Przekrzywiłam nieco głowę, przyglądając się Alexowi z zaciekawieniem. Przez chwilę mogłam wyczuć z lekka spiętą, niekomfortową atmosferę między nimi [chyba trafiłam na zły moment], ale stopniowo ona przechodziła i pożegnaliśmy się w lepszych humorach na wakacje. Już miałam odchodzić na bok, ale zostałam odciągnięta przez jasnowłosego, najwidoczniej miał do mnie jakąś sprawę, a ja zastanawiałam się, o co chodzi, wlepiając w niego swoje ślepia.
— Wybacz, że tak cię zatrzymuje, na pewno chciałabyś już się zbierać, ale... martwię się o Aurela. Sama to pewnie widzisz, a ja chciałbym temu zaradzić. Będzie okazja w nowym roku, zająć musielibyśmy się tym w trakcie przerwy. Wchodzisz w to, Pelciu?
Coś się działo z Aurelkiem? Zmarszczyłam zmartwiona brwi i alter ego wetknęło mi szpilę, że powinnam bardziej zwracać uwagę na otoczenie, bo znowu coś się dzieje, a ja latałam myślami gdzieś pomiędzy chmurami.
— Jasne, jeśli to pomoże Hortensji, to bardzo chętnie — powiedziałam z delikatnym uśmiechem i szukałam odpowiedniego terminu podczas przerwy, a przede wszystkim miejsca. Rozważyłam wszystkie za i przeciw zaproszeniu go do mnie. Kuzyni przez pierwsze tygodnie będą zajęci sobą, nikt odwiedzin nie zapowiadał, rodziców i dziadka powinnam ogarnąć, gorzej z ogrodem i zwierzakami, zwłaszcza Gremlinem, ale zamknie się mu pysk czymś innym.
— Kiedy dokładnie by ci odpowiadało? I gdzie? Właściwie możemy jakoś zaplanować to u mnie, tylko że tam jest trochę... Nietypowo — dodałam z kiepsko maskowaną nerwowością.