środa, 25 października 2017

Od Pelagoniji, CD Vanilia

Podczas mojej krótkiej nieobecności Vanilia poprzestawiała parę rzeczy, z czego jednym z nich był fotel obok sztalugi brunetki. Pojawiły się też ciasteczka i miska z wodą, która była mi potrzebna do barwienia. Wygięłam usta w delikatnym uśmiechu na ten widok. To było bardzo miłe.
— Dziękuję — powiedziałam, od razu przechodząc do pracy. Założyłam rękawiczki, po czym podciągnęłam rękawy swetra i związałam włosy, żeby mi nie przeszkadzały. Starając się stawiać jak najcichsze kroki, dokładnie barwiłam włóczkę na delikatny odcień niebieskiego i co jakiś czas zerkałam na zamyśloną dziewczynę. Tak troszeczkę przypominała mi hibiskusa. Może więcej niż troszeczkę.
Chyba w wakacje trzeba będzie poprosić o dwa krzewy, to zasadzę. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu.
— Czy mogłabym cię namalować? — Zamrugałam zdziwiona parokrotnie i milczałam przez chwilę, zanim dotarł do mnie sens pytania, a jak już miałam odpowiedź na końcu języka, to zostałam zaskoczona przez kolejne, ale wraz z uczuciem zdezorientowania zalało mnie uczucie ciepła. Jaśmin. Mimowolnie na moją twarz wypłynął bardzo szeroki wyszczerz, gdy usłyszałam znajome przezwisko.
— Jasne — odpowiedziałam miękko. ~A on chyba przewracał się w grobie~ — To odpowiedź na obydwa pytania. Czy mam się nie ruszać? — dodałam nieco niepewna, ściągając rękawiczki i zerkając ostatni raz na włóczkę. Teraz zostawić na pewien czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis