czwartek, 26 października 2017

Od Wandy, CD Vene

Ciche kroki w moim kierunku. Delikatne dźgnięcie palcem w plecy. I łagodny, tak bardzo przyjemny dla oczu uśmiech w towarzystwie herbaty i cukierków w dłoni.
— Wyrzuć z siebie całą złą energię, od razu zrobi ci się lżej, a słodkie zawsze dobrze robi — oświadczyła, podając mi herbatę i cukierki, a ja odwzajemniłam nieporadnie uśmiech Vene, podnosząc się do pozycji siedzącej. — A jak czegoś potrzebujesz, to mów — dodała jeszcze, ziewnęła i odwróciła się na pięcie, by powrócić do rzeczy, którą robiła.
Opuściłam głowę i spojrzałam na parującą herbatę w czerwonym kubku. Cukierki położyłam na poduszce, po czym wzięłam łyk magicznego napoju. Miętowy. Idealna, trafiona w punkt, tak bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo potrzebna. Bo pulsujący ból ciągnął się od bioder w dół. I nie, nie planował przestać w zbliżającym się czasie.
— Dziękuję — mruknęłam, biorąc kolejny łyk cudownej herbaty, której ciepło rozlało się po całym ciele.
Następnie cukierki. Szybkie odwinięcie papierka, słodycz trafia do ust i... i jest przepyszny. Uśmiechnęłam się błogo i odchyliłam do tyłu, aby oprzeć się o ścianę, rozkoszując się słodyczą w ustach. Skąd ona wytrzasnęła takie cudo?
— Jesteś cudowna, jeszcze raz dziękuję — stwierdziłam, rozplatając mój warkocz. Niech te włosy w końcu odpoczną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis