Przede wszystkim - uszka i ogon, które dodają uroku i niewinności (a przy okazji są bardzo niewygodne i często wadzą przy wchodzeniu do pomieszczeń). Szeroki (chytry?) uśmiech i białe kły zdecydowanie można podać jako znak rozpoznawczy Kyo. Skóra (w niektórych miejscach pokryta ciemnoszarym futrem, które stara się w miarę możliwości usuwać) pachnie najnowszymi szamponami, długie włosy zazwyczaj są związane w lekki kucyk. Wysoka sylwetka (chociaż wolałby być kilkadziesiąt centymetrów niższy, wyglądałby co najmniej uroczo), dość umięśniona. Kyozuo często przyciąga wzrok przechodniów. Przede wszystkim - niedużo kotołaków biega na wolności, ale także wyglądu mogliby mu niejedni pozazdrościć.
Kyozuo można uznać za samca alfa... Oh, a przynajmniej taki był, dopóki na stałe się nie zadomowił. Z dawniejszego przywódcy został jedynie leniwy i wredny kocur. Uwielbia dokuczać, niszczyć relacje, robić sobie wrogów tylko po to, aby potem udawać milutkiego kota i na ładne oczy uzyskać przebaczenie. Następnie historia się powtarza. Tak, koty są bardzo cwane, chociaż oficjalnie przypisuje się tę cechę lisom. Sam wątpi w to, że kiedykolwiek znajdzie stałego partnera (albo chociaż takiego na jedną noc). Mało kto potrafi z nim wytrzymać dłużej, niż kilka godzin.
Urodzony w nieznanym mu miejscu, nie pamięta rodziców ani nikogo, kto towarzyszył mu we wczesnym dzieciństwie. Mając mniej więcej sześć lat został porzucony (a może porwany?) i skazany na samodzielność. Aby zapobiec zniewoleniu, wiele lat przesiadywał w lasach, norach i wszędzie indziej, gdzie ciężko było go dorwać. Któregoś dnia kryjówka zawiodła, bowiem znalazło go małżeństwo wampirów. Piętnastoletni Kyozuo miał do wyboru klatkę albo "dobrowolne" zamieszkanie z parą, która niezdolna była do rozmnażania się. Po upływie trzech lat w okolicy rozpoczęto otwierać nowe szkoły. Pomimo protestów, Kyozuo ostatecznie został zmuszony do nauki w jednej z nich. Szkoda tylko, że jego umiejętności czytania są na bardzo niskim poziomie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz