Burza brązowych loków, które ewidentnie nie słuchają się swojego właściciela (co jakoś zbytnio mu nie przeszkadza) oraz błękitne, głębokie oczy to cechy charakterystyczne, każdy je zna, a przynajmniej kojarzy. Musi kojarzyć. Adam Walsh? Ah, to ten z niebieskimi ślepiami? Mu pozostaje tylko wzruszenie ramionami, krótka odpowiedź "może" i powrócenie do pozycji flirciarza na balu, przed którym praktycznie każda uklęknie, bo w końcu TEN piękny uśmiech, TEN idealny nos, TE długie rzęsy, TE smukłe dłonie.
Zawsze wyprostowany z rękoma włożonymi w kieszenie modnych spodni, ciągnie się za nim nuta sosen, świerków i jodeł.
Adam Walsh to gracz perfekcyjny. Szeroki, ładny uśmiech, odpowiednio złożone zdania i gestykulacja, a przekona każdego do siebie i wcale nie będzie używać przy tym słodkich słówek, za którymi zbytnio nie przepada. Każdy ruch odpowiednio przemyślany, ale nie za długo, bo w końcu w ten sposób najłatwiej popełnić błąd. Jak czarodziej, spojrzysz tylko w błękitne oczy, po czym utoniesz z błogością wymalowaną na twarzy, bo w końcu to takie przyjemne.
Adam Walsh to pająk. Plecie sieci pomiędzy ludźmi, kontroluje i pilnuje, czekając, aż sami zaplączą się w kleiste nitki, potkną o własne nogi, a mu pozostanie parsknięcie śmiechem, podniesienie rąk do góry w obronnym geście z wzruszeniem ramionami i oświadczenie, że w końcu on nic nie zrobił, a to wszyscy wokół niego nie potrafią chodzić.
Adam Walsh to krupier. Tasuje karty długimi palcami, a przy okazji obserwuje każdy ruch błękitnymi oczami, po czym rozdaje je i ponownie patrzy, śmiejąc się pod nosem, bo już doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się stanie, kto wyjdzie bez niczego, a kto wygra. Wszystko tak, by mu było wygodnie.
A szaleńczy taniec zakończy flirciarskim mrugnięciem oka, zarzuceniem marynarki na ramię i niedbałe machnięcie ręką. Bo to przecież nigdy nie jest jego wina.
Lekkoduch.
A po co ci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz