sobota, 28 października 2017

Od Van, CD Rishima

Spojrzałam zatroskana na blondynkę, słysząc jej słowa, szybkie i nieprzemyślane, lecz prawdziwe. Skarciła się za nie, niby dobrze, ale nie, jeśli zakrywa to, jak naprawdę się czuje. Chce pójść, niedobrze. Podbiegłam do niej i złapałam ją za rękę.
— Hej, spokojnie, mów co uważasz, nawet jeżeli to nietaktowne. W końcu po to tu jestem. Chcę cię wysłuchać — powiedziałam, lekko się uśmiechając. Pociągnęłam ją w głąb sali i posadziłam na krześle. Dostawiłam sobie drugie i usiadłam naprzeciwko, uprzednio nalewając wody do szklanki i na wszelki wypadek zgarniając chusteczki ze stołu. — Mam dwie starsze siostry i chociaż nie mam z nimi najlepszego kontaktu, to nie wyobrażam sobie życia bez nich. Bardzo ci współczuję — Może to brzmiało źle i pewnie już słyszała to tysiąc razy, lecz ja wierzyłam, że jeszcze nigdy tak. Naprawdę. Od kogoś, kto siedzi naprzeciwko niej, patrząc jej w oczy i chce z nią porozmawiać. Nadal ją bolało. Bardzo. Nie mogła tego zostawić za sobą. Potrzebne jej były nowe osoby, przeżycia, rzeczy, których mogłaby się uczepić. Chciałam jej pomóc, ale nie wiedziałam jak. — Odpuścimy sobie już na dzisiaj rysowanie — powiedziałam, podając dziewczynie szklankę z wodą — Napij się. Jak chcesz, to opowiadaj, jak nie to do niczego nie zmuszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis