Ku uciesze dziewczyny udało jej się dobić do niecałego metr osiemdziesiąt wzrostu i nie ma łatki krasnala w rodzinie. Wcześniej regularnie ścinane brązowe włosy, przez jakiś czas były długie, a obecnie nadal są krótkie. Choć rzadko ma je rozpuszczone, najczęściej wiąże w dwa wysokie kucyki albo gruby warkocz. Zielone oczy patrzą na świat zza szkieł okularów, które bardziej nosi z przyzwyczajenia niż obowiązku. Do tego tęczówki Vene mają tendencje do zmieniania koloru, więc proszę się nie dziwić, gdy zamiast zieleni będzie błękit. Gdy chodzi zdarza jej się podskakiwać, a w połączeniu z kucykami wygląda to komicznie. Na nadgarstkach ma pełno bransoletek, rzemyków z kryształkami. Zwłaszcza jeden, taki złoty, co świeci tak, że oczy bolą, nosi zawsze, nigdy nie zdejmuje. Coś mamrocze o ochronie i bezpieczeństwie, ale nic więcej nie mówi.
Vene to osoba, która szlaja się tam, gdzie jej nie chcą i nie wolno. Vene to osoba, z którą paradoksalnie można zgubić się wszędzie, nawet za rogiem. Vene to osoba, która uwielbia mówić wprost, jednocześnie owijając w bawełnę. To po prostu Vene. Wiecznie zabiegana, mimo że nie ma nic do roboty. Chętnie robi za przewodnika, choć o okolicy nie ma zielonego pojęcia, za to drogę wskaże bezbłędnie. W wolnych chwilach, czyli prawie zawsze, szuka informacji o innych, żeby czuć się bardziej bezpiecznie. Lepszy stabilny grunt niż cienki lód z głęboką wodą pod spodem. Sterylny porządek ją doprowadza do szału. Jak znajduje się w jakimś pomieszczeniu i wszystko jest perfekcyjnie poukładane z ładnymi, równymi odstępami, ona musi coś przestawić, żeby zaburzyć ten ład. Nie lubi mówić o sobie, wręcz nienawidzi. Znaczy się, przy podstawowych informacjach jest uśmiechnięta i chętnie odpowiada. Gorzej jak temat zejdzie na pochodzenie czy rodzinę, tutaj już troszkę się telepie i zaczyna zamykać oczy, pocierać nasadę nosa, bo głowa boli.
Brak danych,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz