Fasolka unikała mnie ostatnie tygodnie szkoły, przebywaliśmy razem rzadko, a to wszystko widocznie było efektem jego pytania o rozwód rodziców. Co miałem mu powiedzieć skoro mnie to nie dotyczyło, a sami rodzice mało się mną interesują poza ocenami? Pożegnanie przed wakacjami nie było proste. Świadomość, że zobaczymy się za jakiś czas, a na razie musimy wrócić do dawnej rzeczywistości. Domu, gdzie przebywanie było męczące. Miałem cichą nadzieję, że Aurel sobie poradzi, wszystko się ułoży i wróci do nas w pełni sił. Próby rozmowy, odpowiedniego pożegnania zostały nieśmiale przerwane. Więc to jest ta uwielbiana Pelcia?
— Alex, cieszę się, że po tak długim czasie mogę cię wreszcie poznać. Aurel często o tobie wspominał. — Albo to ja chciałem o tobie słuchać, ale to dodałem w myślach. Aurel nie był zauroczony, nic z tych rzeczy. Po prostu... przywiązał się. I oczy iskrzyły mu od emocji i szczęścia, gdy o niej mówił, przy mnie taki nie był.
Pogadane, pośmiane, pożegnane. Zajęło to trochę czasu, ale gdy niebieskoskóry odszedł w swoją stronę zgarnąłem dziewczynę na bok. Miałem interes, ważny interes. Dotyczył mojego przyjaciela, a kto inny mógł mu pomóc jeśli nie jego przyjaciółka?
— Wybacz, że tak cię zatrzymuje, na pewno chciałabyś już się zbierać, ale... martwię się o Aurela. Sama to pewnie widzisz, a ja chciałbym temu zaradzić. Będzie okazja w nowym roku, zająć musielibyśmy się tym w trakcie przerwy. Wchodzisz w to Pelciu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz