środa, 25 października 2017

Od Vene, CD Hanabi

Drgnęłam lekko na dźwięk słowa "malowanie", a na moje usta wypłynął ni ciepły, ni cierpki uśmiech. Wspomnienie zapachu farb, kolorowych portretów, obrazów oraz przyciszonej gry skrzypiec w tle zniknęły, gdy Hanabi wypowiedziała magiczne pytanie "A ty?". Już miałam się zbierać do odpowiedzi, kiedy przeszkodziło mi nadejście kelnera i jego słowa. Uniosłam brwi, zastanawiając się, o co mogło mu chodzić. Aż żałowałam, że w umiejętności czytania byłam całkowicie bezużyteczna, bo bardzo chętnie w tamtym momencie zajrzałabym mu do głowy.
— Wiesz... Zaczynam zastanawiać się nad składem naszych zamówień.
— Powiem ci, że ja też, aż nie wiem, czy powinnam dalej pić... — odpowiedziałam, spoglądając na herbatę, którą zdążyłam prawie wypić. Nie czułam się dziwnie, ani nic tego typu, ale zainteresowanie kelnera wzbudziło we mnie niepokój. — Może jest nadgorliwy? — spytałam, wzruszając ramionami, chociaż wiedziałam, że teraz będę miała opory przed wzięciem następnego łyka ciemnego płynu o zapachu cynamonu. Stuknęłam palcem w kubek.
— Co do zainteresowań, to mam nadzieję, że pokażesz mi jakieś swoje twory, jeżeli oczywiście będziesz chciała. — Uwielbiałam patrzeć na obrazy, choćbym się kłóciła zawsze z mamą, to jedna z bardziej uspokajających mnie rzeczy, a widok znajomej ręki w dziele sprawiał, że moje usta układały się w szczęśliwy uśmiech. Jednak jak ja miałam malować, to łamałam pędzle, farby rozmazywałam, aż nie stawały się zlepkiem barw bez żadnego sensowniejszego kształtu. Jak dobrze, że to James został artystą. — To dość nudne i mało ciekawe, ale kartografia i, jak pewnie zdążyłaś zauważyć, robienie za przewodnika, ewentualnie drogowskaz. — Wzruszyłam ramionami. — Nad jakimi rozszerzeniami się zastanawiałaś? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis