Delikatne rysy twarzy, blada cera oraz szczupła sylwetka sprawiają, że wydaje się ona niewinna i bezbronna. Od dwóch lat mierzy 169 centymetrów, a to w zupełności jej wystarczy. Długie, białe włosy, sięgające do kolan zawsze splata w dwa warkocze po dwóch stronach. Liliowe oczy, w których często widać ambicję oraz upór. Kiedy nie chodzi w szkolnym ubraniu, nosi delikatne, zwiewne sukienki, najczęściej w jasnych barwach. Jej ulubionymi butami są mokasyny. Uważa je za wygodne i ładne jednocześnie.
Ma problemy z kontaktami międzyludzkimi. Często nie wie, co ma powiedzieć, jak się odezwać. Jest bardzo nieśmiała i skryta. Ciężko do niej dotrzeć, ale jeśli Ci się to uda, będziesz mieć szczęście. Loretta kocha jeść każde słodycze, jakie istnieją i nie tyje od nich.
Bardzo uparta. Dba o dobre oceny, aby pójść do lepszej szkoły.
Żyła spokojnie, w idealnym świecie i nie znała brutalności świata do czasu, gdy jej rodzice wyszli "na pięć minut", zostawiając ją samą z młodszym bratem, a naprawdę zostali zabrani i sprzedani jako niewolnicy. Wówczas pięcioletnia, trafiła pod opiekę babci, której nigdy nie poznała. Była przemiłą staruszką, zarażającą ciepłem każdego, kto miał z nią styczność. Wiecznie się uśmiechała, by jej ukochane wnuki żyły szczęśliwie.
Brat Loretty od maluszka był inny, niż reszta osób w jego wieku. Kręciła go brutalność. Na początku była to tylko widoczna radość, gdy komuś działa się krzywda, z czasem zaczął bawić się w deptanie mrówek, niszczenie zabawek i sprawiało mu to sadystyczną przyjemność. Obie kobiety nie zwracały na to uwagi, bowiem "to przecież dziecko, prawda?". Życie przebiegało gładko, dużo pomagała babci, starając się zapomnieć o rodzicach i traumie z nimi związanej.
Gdy Loretta skończyła dziesięć lat i była po odebraniu początkowego nauczania, jej babcia zmarła. Za przyczynę śmierci podano nagłe zatrzymanie akcji serca, jednak prawda była nieco inna.
Przez całą jej nieobecność, ukochany braciszek znęcał się nad babcią. Chorowita staruszka nie mogła mu się przeciwstawić, dlatego zezwalała na wszystkie jego wybryki. Czasami dostawała kamieniem w głowę, innym razem chłopiec robił z niej worek bokserski. Zmarła z powodu wycieńczenia i Loretta o tym wiedziała, tylko nie chciała dopuścić do siebie tej informacji.
Czuła obrzydzenie, kiedy jej mały brat stał na pogrzebie z widoczną obojętnością. Wtedy była już pewna, że chce się od niego odciąć. Nienawidziła go, ale jednocześnie czuła okropny lęk. Z każdej strony ogarniała ją słabość. Przecież, jeśli zrobiłby jej krzywdę, nie byłaby w stanie podnieść na niego nawet ręki.
Wróciła do szkoły, aż udało jej się trafić na Atlancką Uczelnię. Zostawiła brata, kompletnie ignorując to, co się z nim działo. Obiecała sobie, że będzie trzymała się z daleka od tego potwora, nie krzywdząc go w żaden sposób. Nie zdaje sobie sprawy, że po dalekich przodkach odziedziczyła ogromną, drzemiącą w niej moc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz