— Właśnie widzę, że twoje ego wypełnia cały korytarz, gówniarzu — odpowiedziała kotka. Wyglądało na to, że język miała cięty, a gra słowna jak najbardziej mi w obecnej sytuacji odpowiadała. — Małe jest piękne — dodała po chwili, jakby uważając, że wypowiedziała właśnie słowa, które miałyby przynieść jej zbawienie. Gdybyśmy mieli używać jedynie sentencji z zeszłego wieku, to odpowiedziałbym coś bliskiego "Hej, jaka pogoda tam na dole?".
Dziewczyna zmrużyła oczy. Chciała wyglądać jak drapieżnik, jednak przypominała jedynie domowego kota, który zobaczył ptaka gdzieś za oknem i wyjątkowo się nim zainteresował. Całkowicie pomijając kwestię tego, że wiele oddałbym, żeby mierzyć przynajmniej dwadzieścia centymetrów mniej i być uroczym. Mógłbym wtedy wyglądać jeszcze lepiej, a na dodatek z moją siłą i umiejętnością stawiania na swoim — byłbym niepokonanym przeciwnikiem.
— Jeśli naprawdę chcesz się kłócić, to proszę bardzo. Mam dużo czasu. — Ziewnąłem teatralnie. — Chociaż nie jestem pewien, czy chcę się zniżać do twojego poziomu — dodałem z uśmiechem, naciskając na słowo "zniżać".
Potem patrzyłem już tylko na dziewczynę, studiując dokładnie każde drgnięcie jej nosa, dłoni czy zmarszczenie brwi. Czekałem na jej ruch. Odpyskuje, czy posunie się do bójki? Sięgnie mi do twarzy? Zapowiadał się naprawdę dobry czas. Co do tego miałem pewność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz