wtorek, 31 października 2017

Od Kyo, CD Heather

— Trzeba będzie zatamować ci krwotok, potem popracować nad zejściem opuchlizny. Powinnam mieć niektóre specyfiki w pokoju, potem będzie można Jamesa poprosić, on tam w miarę ogarnia nastawianie różnych dziwnych rzeczy, więc powinien uwinąć się w trymiga. Ale nadal zalecałabym ci pójście do pielęgniarza — mówiła Heather. 
— Nie chcę do Jamesa — powiedziałem szybko, wręcz zapominając o tym, jakiej postawy powinienem się trzymać. Dziewczyna posłała mi pytające spojrzenie.
— Żartujesz? Połamie mnie jeszcze szybciej niż Foma. Foma trzyma się Wandy, Fomy trzyma się Dexter, James Dextera. To się łączy, a niezbyt uśmiecha mi się śmierć w tak młodym wieku. Proponuję po prostu iść jeszcze do ciebie, a potem sobie poradzę.
Starałem się być nieco bardziej łagodny. Głupio przyznać, ale... Dość dużo mi dzisiaj pomogła. Mniej bolało, być może był nawet cień szansy, że po wszystkim nos dalej pozostanie prosty.
Przeszliśmy do pokoju samorządu. Kilka osób rzucało mi gniewne spojrzenia podczas mijania ich na korytarzu. Ale to nie jest tak, że wszyscy będą mnie nienawidzić za te małe żarty, prawda?
Heather okazała się pomocna i, cóż, chyba mogłem nazwać to po prostu byciem bezstronną.
— Dzięki — rzuciłem w drzwiach. Na nic więcej nie było mnie stać. Opuściłem pokój samorządu z zamiarem pomyślenia o ewentualnej wizycie u pielęgniarza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis