piątek, 27 października 2017

Od Wandy, CD Vene

— Naprawdę nie masz za co. Okres i ciężki dzień to najgorsze połączenie, jakie może istnieć — stwierdziła, siedząc na krześle i grzebiąc w czymś przy biurku. — I chyba ktoś jednak w jakiś sposób musiał ci nadepnąć na odcisk, skoro przyszłaś tak podburzona — dodała po chwili, a w jej głosie słychać było, jak lekko się uśmiecha.
Opuściłam głowę, obracając kubek w dłoniach. Tak, tak, okres i nieodpowiednie osoby to zły pomysł. Westchnęłam.
— Najwidoczniej miłe osoby nie są do końca miłe — zakończyła, w końcu obracając się twarzą do mnie, przy czym przekręciła lekko głowę w bok. Odpowiedziałam jej skrzywionym grymasem twarzy. Zdecydowanie. I nie są delikatne. I nie takie opanowane, na jakie wyglądają.
Nagle pstryknęła palcami, po czym gwałtownie zakręciła na pięcie i ruszyła w kierunku jakiejś szafki. Szybko ją otworzyła, szybko wyjęła jakieś kartki i szybko ją zamknęła. A następnie do moich rąk trafiły zdjęcia. Jamesa Hopecrafta. Dosyć kompromitujące. I od razu się uśmiechnęłam, patrząc na powykręcane pozycje w tańcu i dziwne miny, które udało się uchwycić Vene.
— Jesteś świetna. — Parsknęłam cichym śmiechem. — Masz tego więcej? I w czym płacę? Może krótka historyjka o tym, jak łatwo zdenerwować Pana Hopecrafta? — zapytałam z cieniem uśmiechu na mojej twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis