Siedemdziesiąt osiem kilogramów czystego szczęścia, radości, et cetera. Dziewczę od urodzenia było przy kości, uznaje, że to bardziej zależność genetyczna, jak rzecz spowodowana jej sposobem bycia i życia. Lekarze nie mają zastrzeżeń co do jej zdrowia, więc Fiona jeszcze mniej przejmuje się swoim całokształtem, a bardziej skupia się na walorach wewnętrznych, co nie zmienia faktu, że o siebie dba. Zawsze schludne ubranie, umyte, dość sztywne,
kasztanowe włosy ścięte do połowy szyi, czy cudownie pomalowane paznokcie, bo uwielbia to robić i zajmuje się tym w wolnych chwilach, także dziewczęta i panowie, zapraszamy!
Rzeczą, która może zrazić większą część społeczności, są dość obcisłe ubrania, rzadziej dresy, czy luźniejsza koszulka.
Uwielbia wciskać się w opinające ją ciuchy, chociaż niejednokrotnie usłyszała, że wygląda jak chodząca serdelka.
Ale serdelki są bardzo dobre, prawda?
Mutant, do tego z Dystopii? Pierwsza myśl to zahartowany, zdeprawowany i pokrzywdzony życiem mężczyzna o dramatycznej historii i bliznach, które to potwierdzają. Bardziej pomylić się nie mogliście, a ocenianie ludzi po ich pochodzeniu w tym wypadku to spudłowanie o jakieś trzy
kilometry. Mówisz Fiona, myślisz słoneczko, dziecko wiecznej radości, urokliwa kulka szczęścia, która śmieje się częściej, niż ty
mrugasz. Przepełniona nadmiernym optymizmem dziewczyna nie pojmuje słowa „pesymizm”, wszystko, co robi, ma na celu wywołać reakcję łańcuchową, prowadzącą do happy endu. Uparta niczym osiołek, z uporem maniaka dochodząca do celu nieznosząca sprzeciwu, a jednocześnie niezwykle wyrozumiała. Mimo dodatkowych kilogramów i częstych uwag na temat jej wyglądu nie zraża się do ludzi. Odnieść można wrażenie, iż jej rasa bardziej wpływa na odporność psychiczną, jak fizyczną, bo po latach słuchania o swoim wyglądzie nawet najwytrwalszy by się złamał, tymczasem dziewczę dalej brnie przez życie z uśmiechem na ustach. Nie jest w stanie powiedzieć o kimkolwiek złego słowa, wiedząc, jak bardzo boli. Matka Teresa z Dystopii, złamane serce? Przyjdź do Fiony. Żona cię wyrzuciła? Przyjdź do Fiony. Masz pogadankę u Mińska, po podwaliłeś jego ulubiony cukier, a potem go wyrzuciłeś? Idź do Fiony! Herbata, ciasteczko i ciepłe słowo zawsze gwarantowane.
Informacja utajniona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz