Stukot głuszony dziwnym szuraniem, nietypowym, podobnym do tego wydawanym przez szczotki pań sprzątających. To znaczy tylko jedno, za chwilę temu wszystkiemu potowarzyszy głośny, krzykliwy głos, a do pomieszczenia wparuje nie kto inny jak Dominic. Jest epitetem słowa "hałaśliwy" i "chaotyczny". Róg, postrach wszelakiej ceramiki i okien, potężne kopyta otoczone szczotami, bo dół ma dość spory, a góra zawsze wciśnięta w jakieś powyciągane, jaskrawe koszulki. Znakiem rozpoznawczym snapbacki noszone tył na przód, najczęściej w jakieś fajne, szalone wzory pod daszkiem. Kara sierść jego dumą, podobnie jak długie do ramion, miłe w dotyku włosy o podobnym odcieniu, co całe ciało młodzieńca.
No kuń jak się patrzy. Tylko z rogiem, no.
Jakby furiatów w tej placówce było mało, to na domiar złego ten oto osobnik również postanowił się tu zwalić, no bo czemu by nie? Rozskakany na wszystkie strony świata źrebak z łatwością znajduje frajdę w truciu życia innym ludziom. Jeśli myślicie, że widzieliście wszystko, to zdecydowanie nie widzieliście rozwrzeszczanego zwierzołaka, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Niewolnictwo? Niskie warstwy społeczne? Co to, to nie, Dominic prędzej dałby sobie róg obciąć niż pozwolić komukolwiek sobą pomiatać. Tego dzieciaka nie powstrzyma nic ani nikt. Prędzej to on zacznie wydawać rozporządzenia, a jak coś nie pasuje, gotów jest się wydrzeć. Mistrz ciętej riposty, demon rozpusty i wszelakich baletów, impreza bez niego nie istnieje, a razem z Herą mogą robić za największych wodzirejów tej szkoły. Miasta. Kontynentu. Krajoświatu. Cokolwiek. Mimo wrodzonego luzu, perfekcyjnej gadany i tego czegoś, tego zwierzęcego magnetyzmu, to nadepnij mu na odcisk, ogon, nazwij go pupilkiem, albo niewolnikiem, a skończysz przyszpilony do ściany z rogiem w krtani.
Ściśle tajne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz