— Bardzo przepraszam, ale mam pewne sprawy do załatwienia z panem dyrektorem. Co do tatuażystki, jak tylko się czegoś dowiem, dam panience znak. — Skinęłam głową i wybyłam na korytarz, pozbierawszy się w miarę.
To był naprawdę długi dzień, a zapowiadał się jeszcze dłuższy. Nie potrafiłam ubrać własnych uczuć w słowa, po co w ogóle była mi empatia, jeżeli tylko mieszam ludziom w głowach, zresztą, tak samo jak oni mi? Nie miałam już pokoju w akademiku, autobusy raczej już nie kursowały o tej godzinie, bo jednak zbliżała się stanowczo pora nocna i wszystko co mogłam zrobić, to tylko kląć w myślach, starając się utrzymywać jednocześnie na twarzy odpowiednio idealny wyraz twarzy. Uniesione w górę kąciki ust, sensowne spojrzenie, ogarnięte myśli i przede wszystkim głowa wolna od wszelkiego rodzaju głupstw.
Odetchnęłam głośno, wychodząc na rześkie, mroźne powietrze i udałam się na spacer w kierunku lasu. Wymacała w kieszeni paczkę fajek, otworzyłam, znalazłam gdzieś w torbie zapalniczkę i bez zastanowienia zaczęłam palić, decydując się dać odpocząć dzisiaj własnemu nałogowi i zezwolić na tą odrobinkę szaleństwa. W końcu - karmienie raka to w jakiś sposób zajmowanie się zwierzątkiem, prawda? Spojrzałam w niebo, decydując się w końcu ogarnąć siebie, swój umysł i to durne zauroczenie, które miejsca zdecydowanie mieć nie powinno. Usunąć. Wykreślić. Złamać.
A nawet jeżeli chmury przypominały mi różnorodne wzory tatuaży, których właściciela jeszcze chwilę temu widziałam, to nic nikomu do tego, jeżeli jutro dam już sobie z tym spokój, prawda?
x X x
— Czy robicie cokolwiek oprócz tej papierkowej roboty? — Drgnęłam, poderwałam się do góry i przywitałam się z mężczyzną, który usiadł z drugiej strony stolika.
— Dzwoniłem, ma terminy, jak powie panienka, że nazywa się Heather, to pójdzie jeszcze szybciej. — Skinęłam z wdzięcznością głową, zaczynając w myślach układać mowę dziękczynno-pochwalną. Profesor uratował mi tyłek, nie wyśmiał mnie wczoraj, nie wyrzucił za drzwi, a przy tym umożliwił załatwienie wszystkiego przez ewentualną godziną zero, ale zaczął z powrotem mówić, ledwie zdążyłam podziękować. — Skoro jest okazja... Mógłbym poprosić o przysługę? Dyrektor Mińsk powiedział, że pani, a raczej pani zdolności będą w stanie mi pomóc. — Skinęłam z zaciekawieniem głową, starając się nie patrzeć w oczy mężczyzny.
— W czym mogę pomóc? — spytałam. — Ludzie zazwyczaj nie lubią empatii — mruknęłam bez przekonania, choć musiałam przyznać, że taki stan rzeczy mnie nie dziwił. Empata potrafi rozróżniać cudze emocje, co jest zwyczajnym obnażaniem czyjejś duszy, których zazwyczaj nie rozumie sam właściciel ciała. O ryzyku nieświadomego mieszania w nich tym bardziej.