sobota, 30 września 2017

Od Jamesa, CD Hanabi

— Rany, to naprawdę musi ułatwiać życie! — mruknęła. — Swoją drogą, macie herbatę malinową? — Skinąłem na potwierdzenie głową i zabrałem się do przeszukiwania rzeczy w szafkach. Co prawda, to prawda - zazwyczaj to mnie robiono czy to herbatę, czy częstowano ciachem, w rezultacie orientowałem się co najwyżej, że w szafce na lewo znajdę trzy cukierniczki, pierwszą z białym, drugą z brązowym i trzecią z niebieskim cukrem, który kiedyś brałem za wynik nieudanych eksperymentów Dextera z wyrobem czegoś innego niż eliksiry. A przynajmniej dopóki Heat nie poinformowała mnie, że to ulubiony cukier Mińska. I ma podobny sposób pochodzenia co kopi luwak. Czyli tykać nie należało, nigdy nie zrozumiem cudzych gustów smakowych, sam sposób powstawania tego wiekopomnego dzieła przyprawiał już mnie o mdłości. To gdzie jest ta herbata? O! Jak zwykle, ostatnia szafka, którą przeszukałem, zawierała w sobie stos pudełeczek i kartoników oznakowanych zgrabnym, eleganckim pismem. Złapałem paczkę podpisaną "malinowa" i odwróciłem się w stronę dziewczyny. Która się na mnie gapiła. Zamrugałem kilkukrotnie, poszerzając nieco uśmiech. 
— Dziękuję — rzuciła, podczas gdy zabrałem się za poszukiwaniem szklanek. Przysiągłbym, że były w tej jednej konkretnej szufladzie, ale oczywiście - wspomnienia były złudne i akcję poszukiwawczą należało zacząć od początku. — Jak idą przygotowania do semestralnych? Jeszcze tylko jeden i wakacje. Rany, czuję się, jakbym mieszkała tu od zawsze! Swoją drogą, byłeś na imprezie u Hery i Vanilki? Zadowolony z partnera? — Są! Zalałem wrzątkiem mieszankę, następnie zaprosiłem dziewczynę do stołu, gdzie po chwili doniosłem oba kubki razem z cukierniczką. Z białym cukrem. 
—  Jak zwykle, mam nadzieję, że pójdą dobrze. Cóż, jeśli można tak powiedzieć — zaśmiałem się na wspomnienie imprezy — moja randka miała bardzo udaną randkę, tyle, że z kimś innym — dokończyłem, a potem wyjaśniłem, widząc zdezorientowanie dziewczyny. — Wylosowało mnie z Dexterem, a akurat kilka chwil potem spiknął się z Fomą. Za ich zdrowie — mruknąłem, podnosząc z rozbawieniem kubek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis