czwartek, 28 września 2017

Od Mińska, CD Pelagonija

— To ja może... —  Dziewczyna odchrząknęła, przewróciłem oczami, machając dłonią i pośpieszając ją. No, idźże w końcu, już i tak zdecydowanie za dużo piję przy uczniach.  — Pójdę po te ciastka — wymamrotała cicho i kicnęła, znikając za drzwiami. 
— Czekoladowe! — rzucił mój kompan, a ja kiwnąłem głową. Ostatecznie czekolada mogła być, chociaż wolałem wanilię, ewentualnie coś w tematyce lekko wiśniowo-malinowej, ale dobra czekolada nie jest zła. Wyłączając gorzką, bo ją stworzyły wszystkie potwory tego świata. 
— Proponuję wrócić do przerwanej konsumpcji — zaproponowałem z krzywym uśmiechem i stuknąłem się kieliszkiem z maskotką. Kiedyś stwierdziłbym, że mam delirium, dzisiaj wiem, że świat bywa nieobliczalny. I w sumie bardzo się z tego cieszyłem. 

x X x

Dziewczyna w końcu wróciła do pomieszczenia, przy okazji ledwo wystawała zza kartonów, pudełek i innych dziwnych rzeczy, które przytargała ze sobą, choć  trzeba przyznać, że na ich widok ciekła mi ślinka. Na etażerce stojącej przy drzwiach czekał kubek gorącej herbaty cytrynowo-malinowej czy jakiejś innej dziwacznej mieszanki Est. 
— Częstuj się — mruknąłem w kierunku smarkuli, wskazując jej kubeczek. Ostatecznie ja tu jej miśka podebrałem, to chociaż upewnię się, że nie latała na darmo i została w jakiś (drobny) sposób wynagrodzona za przyniesione dary. 
A były dobre i tak samo słodkie, jak przynosząca je osoba. Zerknąłem kątem oka, porównują ją i to dziwaczne stworzenie, które na przemian zajadało się ciastkami i popijało likier z kieliszka. 
— To długa historia? — spytałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis