czwartek, 28 września 2017

Od Jamesa, CD Joce

Skierowaliśmy się prosto w stronę pokoju, nikogo nie było w zasięgu wzroku, tym lepiej dla nas, mniejsza szansa, że zostaniemy wykryci, choć było zimno jak diabli, ale w międzyczasie pojawił się pewien zgrzyt. Zerknąłem na dziewczynę, która stała obok mnie i zaczęła coraz dziwniej się zachowywać. Jej wzrok błądził po wszystkim, jakby szukała ewentualnej drogi ucieczki, czy to przez drzwi, czy to przez okna. Przełknęła głośno ślinę, zaczęła intensywnie mrugać, aż w końcu otworzyła usta, nabierając łapczywie powietrza do płuc.
— Joce, wszystko dobrze? — spytałem lekko zdezorientowany całą sytuacją. Podszedłem do dziewczyny, akurat w najwłaściwszym momencie, ponieważ zamknęła oczy i osunęła się na podłogę. Zdążyłem ją złapać, zanim rąbnęła głową o posadzkę, a po chwili krótkiego szoku miałem ochotę puknąć się w głowę, że nie użyłem do tego magii, byłoby szybciej. Ułożyłem dziewczynę, upewniłem się, że oddycha i przekląłem głośno, widząc, że chyba sam zacząłem panikować.
Zatrucie? Zaraz będzie mi tu umierać? Na cesarza! Dobra, James, uspokój się, zacznij działać, a nie. Zdjąłem rękawiczki, ostatecznie nikogo wokoło nie było, a w ten sposób łatwiej było mi upewniać się, że funkcje dziewczyny są w normie. Rozpaćkane, rozdrapane strupy były w ten sposób doskonale widoczne, tak samo jak mniejsze i większe blizny, które przecinały całą dłoń czy duże, otwarte rany, z których wyciekała ropa. Narzuciłem szybki czar odkażający, następnie przyłożyłem dłoń do czoła dziewczyny, zaczynając sprawdzać jej ciało. Odetchnąłem z ulgą, widząc, że to tylko drobny atak paniki.
Rozejrzałem się wokoło, najłatwiej byłoby mi ją po prostu przenieść do większego pomieszczenia. Uniosłem ją zaklęciem, w teorii mogłem wziąć ją na ręce, w praktyce nie chciałem ubabrać jej krwią. Zdecydowałem się zabrać ją do pokoju samorządu - Dexter i Heat raczej mieli dzisiaj nie wrócić, a dobiegający z niższych pięter tupot stóp wskazywał, że ludzie mogli zacząć się rozchodzić.
Położyłem dziewczynę na łóżku blondynki, stwierdzając, że na razie zostawię czar monitorujący, obudzić powinna się sama. W międzyczasie skoczyłem do łazienki, decydując przemyć i odkazić dłonie, licząc, że Joce obudzi się do mojego powrotu.

A przynajmniej miałem taką nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis