piątek, 29 września 2017

Od Jamesa, CD Aya

— Hej, James. Wejdź. — Uśmiechnęła się i wpuściła mnie do środka. Nawet monstrualna różnica wzrostu nie sprawiła, że wyglądała dla mnie w tym momencie na bardziej ogarniętą, wyższą i sensowniejszą ode mnie. Co nie było trudne, ponieważ doskonale wiedziałem, że pocą mi się dłonie, ale sprawa, choć pozornie błaha, dla mnie zaliczała się do tych w etykietce "Najwyższy priorytet" i wolałbym cierpieć katusze niezmierzone przez wieki wieków niż popełnić błąd.
Czyli o tym, że wybieranie prezentów dla dziewczyny jest kijowe. — Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej. — Skinąłem twierdząco głową, przyglądając się dziewczynie. Puchate skarpety, obciągnięta koszulka i zatroskany wyraz twarzy obudziły mnie na tyle, że zamrugałem ze zdziwieniem. Ale dostałem do rąk herbatę, a herbata to bardzo dobra rzecz, cudowna, najlepsza dla wszystkich. Aya oficjalnie stała się moim umysłowym wybawcą.
— Gorąca herbata dobra na wszystko. A teraz opowiadaj, co jest na rzeczy — powiedziała, podając mi kubek, z którego łapczywie wypiłem pierwszy łyk, od razu delikatnie parząc język. Rękawiczki skutecznie utrudniały mi rozróżnianie temperatury przy dotyku, jak na złość. Chciałem w końcu odezwać się i wytłumaczyć moje dziwaczne zachowanie, ale na dobrą sprawę, nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów. No bo co? Dlaczego panikuję? Przecież tego się wytłumaczyć logicznie nie da. 
— Spokojnie. Możesz mi zaufać. Z Ayą twoje sekrety są pilnie strzeżone. Najlepszy Bank Sekretów Świata. — Zaśmiała się. I to przełamało lody. Wziąłem kolejny łyk herbaty, głęboko wciągnąłem do płuc powietrze i parsknąłem śmiechem, zażenowany własnym nieogarnięciem.
— Pominę fakt, że cię kocham za herbatę — mruknąłem miękko i zacząłem się peszyć. A peszenie oznacza rumieniec. Nie. Nie i jeszcze raz nie, chociaż doskonale wiedziałem, że moje policzki aktualnie stają się irytująco czerwone. Jeden z niewielu procesów, który jeszcze organizmy mojego ludu były w stanie ogarnąć. — To ja prezentu szukam. Dla dziewczyny. I nie chcę nic popsuć — wydukałem w końcu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis