Powolne kiwanie głową, oglądanie szkicu i drapanie się po brodzie, które ostatnimi czasy zamieniało się w nawyk w czystej postaci. Słuchałem dziewczyny, wychodząc tym samym na ignoranta, bo nie spoglądałem na nią, a na rysunek.
— Zna się pan na tym? — Zerknąłem na Heather, gdy zadała to pytanie. Wyglądała na niepewną, a dodatkowo wtargnięcie na tereny pedagoga nie za bardzo ją pocieszały. Chrząknąłem cicho, odkaszlnąłem i odsunąłem obracany fotel od biurka, zachęcając tym samym dziewczynę do przysiądnięcia na nim. Przycupnęła, a ja sam oparłem się tyłkiem, ciągle namolnie masując wewnętrzną stroną nadgarstka policzek. Nie do końca kontaktowałem, gdy wybudzano mnie z drzemek zdecydowanie traciłem na wydajności.
— Znam, nie znam... powinienem, patrząc na moje ciało — odparłem. Chrypa przedarła się przez struny głosowe, ponowne chrząknięcie. — Zamysł ciekawy, nad samym wykonaniem trzeba popracować. Gorzej z tatuażystami. — Lekkie odchylenie głowy, by przewertować w głowie znajome nazwiska. — Kawa, herbata? — Zbyłem temat, a dziewczyna ściągnęła brwi. Potrzebowałem kofeiny, niech się zgodzi, błagam. — Nie krepuj się, to może trochę potrwać.
Chwilę później skończyliśmy z gorącymi kubkami na blacie.
— Większość osób, które nie zrobią ci krzywdy wąchają kwiatki od spodu, albo mają zajęte terminy na następne trzy miesiące — mruknąłem stawiając szybkie, szare kreski na nowym fragmencie kartki. Przegrzebanie w głowie wszystkich osób, które pamiętałem zabrało nam kilkanaście minut. W samym mieście przy uczelni był jeden, zapyziały grajdołek, gdzie nawet najgorsze szumowiny nie postawiłyby stopy. Nie puściłbym jej tam za żadne skarby świata. Poprawiłem okulary. — Ja sam robiłem kursy, ale póki co eksperymentowałem tylko na świnkach i własnej skórze, a nie chcę skończyć jako kryminalista w świecie tatuażystów — westchnąłem. Ostatnią rzeczą jaką chciałem, to żeby jej usta przeklinały me imię, a oczy przelewały na mnie całą nienawiść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz