Było gęsto. Zbyt gęsto. Dziewczyna wydawała się nieswoja, zamyślona. Nie musiałem być empatą, by móc odczytać tak bardzo odczuwalne emocje. Przebijające się przez ludzkie skorupy, powoli przesiąkające ciepłe, lekko capiące powietrze. Czuła się źle. Zdecydowanie źle.
W przeciwieństwie do mnie, który odczuł natychmiastowe odprężenie po tym, jak błękitne oczy przedarły się głęboko w moją świadomość, a słodki zapach dziewczyny począł przebijać się przez odór farb, papierosów i alkoholu ze średnich półek. Delikatnie łaskotał nos, koił stargane nerwy. Nie sądziłem, że tak szybko powrócę do normalności, że poczuję się dobrze po rozmowie z Willem, a nie udręczę się tym przez kolejny tydzień, jak to zazwyczaj bywało.
Ciche wyznanie przepełnione duszonym żalem. Nie dziwiłem się. Zmiany... zmiany bolały. Nie ważne jak małe, zazwyczaj wbijały się jak szpilki w naszą klatkę piersiową.
Co zrobić?
Amadeuszu, jesteś po pedagogice, takich rzeczy też uczono, tylko pomyśl, dobierz słowa, nie popsuj tego.
Kto by pomyślał, że z rozmowy o tatuażach przejdziemy do nieco cięższych tematów.
Dopiero po chwili mnie wcięło.
Już nigdy nie dojrzysz fal oceanu w jej oczach.
Krótkie, beznadziejne "och" z mojej strony z pewnością nie wspomogło nastolatki. Nie nadawałem się na takie rozmowy. Zdecydowanie. Szczególnie, gdy koło mnie siedziała nastolatka gotowa rozkleić się w każdej chwili, nie ważne jak mocno nie zaciskałaby szczęk.
Na wszelki wypadek położyłem pudełko chusteczek na blacie. Nawet gdyby miała tylko przetrzeć wilgotne oczy, czy lekko czerwony nosek.
— "Chyba", prawda? Klamka jeszcze nie zapadła. — Amadeuszu, to nie brzmi dobrze. To absolutnie nie brzmi dobrze. Gdzie te lata spędzone na studiach? Cholera, jak krew w piach. Odnoszę wrażenie, że nawet Nibyłowski miałby coś lepszego do powiedzenia. — Nie ma co się przejmować, skoro nic nie jest pewne. Jest jeszcze kawał czasu, z którego trzeba skorzystać, a wszystko może w każdej chwili się zmienić, nie znamy dróg, jakie szykuje nam los. Wiem, że to tak nie działa, świat tak nie funkcjonuje, ale warto przynajmniej popróbować żyć tak, jakby tego jutra miało nie być, prawda? — Brniesz w złą stronę, nie poprawiasz sytuacji. Dlaczego działasz jak aspołeczny dupek? — Cieszę się, że o tym mówisz, przynajmniej tyle dobrego, że wypuściłaś parę, odciążyłaś nieco duszę. — Dopadła mnie gula w gardle, cierpki posmak w ustach.
Nie umiesz rozmawiać o problemach, uczuciach, życiu. Dlaczego tak funkcjonujesz. Dlaczego nie potrafisz po prostu być jak każda inna osoba. Uciekasz, dusisz się, emocje blokują klatkę piersiową, buzują w żyłach. To dlatego oni odeszli. Dlatego zostawili cię w takim momencie, bo ty zostawiałeś ich. Zachowywałeś się jak ostatni tchórz. Dalej się tak zachowujesz i póki tak pozostanie, otwierać się będzie ta zła zapadka, a ty nic na to nie poradzisz.
Chcesz pomóc, a nie potrafisz. Zresztą, jak zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz