Wysiadłam z samochodu patrząc w kierunku uczelni. A więc to tutaj mam się uczyć, mieszkać i zawierać nowe znajomości (taa... na pewno) przez następne parę lat.
— Czy to już wszystko, panienko? — Spojrzałam na kierowcę, który właśnie podawał mi moją walizkę i westchnęłam w duchu. Właśnie takim mianem właściwie wszyscy mnie dotąd określali, nie mając na uwadze tego, że nie znoszę, gdy ktoś zwraca się do mnie w ten sposób. Panienka. Postanowiłam, że tym razem odpuszczę kierowcy i nawet nie będę próbowała mu tłumaczyć, jak bardzo jest to irytujące.
— Tak, to już wszystko, dziękuję — odparłam zamiast tego, biorąc od niego walizkę. — I do widzenia — dodałam, odwracając się w kierunku szkoły.
Przeszłam parę kroków i słysząc odgłosy odjeżdżającego samochodu, uświadomiłam sobie, że właściwie pierwszy raz w życiu jestem całkiem sama i nie mam pojęcia, co robić. Zachciało mi się płakać, ale jeśli mam przeżyć bez większych wpadek, to nie mogę zaczynać od płaczu. Doskonale Alex, weź się w garść i skoro już tu jesteś to spróbuj sobie jakoś poradzić. No dalej, przypomnij sobie tę mapkę, którą oglądałaś. Pewnie powinnam się kogoś zapytać, zanim gdzieś pójdę, bo w tej ulotce którą czytałam, było coś o wprowadzeniu.
Może ktoś na mnie czeka? Postanowiłam pójść w kierunku akademika, rozglądając się za kimś, kogo mogłabym zapytać o pomoc. Co dziwne po drodze nikogo nie spotkałam, może nie wszyscy jeszcze wrócili z wakacji? Właściwie to nieważne przy akademiku na pewno ktoś będzie. Rzeczywiście — przed budynkiem stał jasnowłosy chłopak. Teraz pozostaje tylko zapytać...
— Przepraszam, jestem tu nowa wiesz może do kogo powinnam teraz pójść? — Mam nadzieję, że jest miły...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz