— Sofia? — Podskoczyłam przestraszona, słysząc niepewny głos obok siebie. Pokiwałam głową, gdy ujrzałam Aurelka, który również tu błądził. Tu, czyli, już zgadliście, w bibliotece. Przeglądałam stare książki, a jako że byłam w wyjątkowo melancholijnym nastroju, zdecydowałam się usiąść w fotelu przy oknie i przeczytać ulubioną książkę z dzieciństwa, które pomimo tego, że była dla dzieci, to zadziwiająco bardzo reflektowała problemy również starszych osobników. Nie udało mi się tam jednak dotrzeć, bo w drodze do odpowiedniej półki natknęłam się na wyjątkowo ciekawie wyglądającą okładkę, i wiem, wiem, nie powinnam sugerować się papierem dookoła książki, ale był taki śliczny, lazurowy, więc sięgnęłam po nią i otworzyłam ją, dosłownie na chwilkę, tylko chciałam zajrzeć, ale zaraz jakoś wylądowałam, siedząc na podłodze, opierając się plecami o półkę i pochylając się nad książką, pochłaniając całe jej strony.
Gdy już stanęłam bezpiecznie na dwóch nogach, ochłonęłam z nagłego wyrwania z lektury, zaczęłam miętosić rękami beżową sukienkę, starając się ukryć zakłopotanie.
— To, yy, jak tam? Udało ci się znaleźć jakieś informacje? O rasie w sensie? — Miałam ochotę uderzyć głową w ścianę. Świetne rozpoczęcie rozmowy, Sofia, nie ma co. Wymieniłam spojrzenie z podłogą, zamknęłam książkę, uprzednio zapamiętując stronę i uśmiechnęłam się, gdy w końcu ważyłam się podnieść głowę. Jakby uśmiech miał zamazać wszystko, co powiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz