wtorek, 27 marca 2018

Owadzia Heidi Klum [9]

Dziewczyna ze swoim pokracznym podopiecznym tworzyła bardzo przyjemny dla oka duet. Dość zabawny, ale zdecydowanie i przede wszystkim uroczy, bo jak inaczej można nazwać ciągle tulące się do siebie dwa robaczki, jeden srebrniutki jak nowa zastawa, drugi opatulony gąszczem liliowych kosmyków? Gdy teraz pomyślę o dziewczynie, chyba nie będę mógł już wykluczyć sprzed oczu obrazu towarzyszącego jej stworzenia, które radośnie smyrało ją odnóżami po policzkach. Skąd ona go wytrzasnęła?
— Ba, model jak ich mało. Przysięgam, że ma więcej ubrań ode mnie i nadal mu mało — powiedziała, szczerząc się od ucha do ucha, gdy robaczek musnął kończyną jej nos. Bardzo bardzo bardzo uroczy duet. — W ogóle jak życie, panie Oakley? Słyszałam, żeś różowy ostatnio był — dopytała jeszcze, patrząc sugestywnie w górę, na moje włosy. Westchnąłem cicho, zaśmiałem się pod nosem i wepchnąłem dłonie w kieszenie.
— Nawet nie przypominaj, błędy wieczornych zakładów. — A raczej młodości, kiedy to przyszło mi zaznajomić się z Hindusem. Nie no, nie mogę tak mówić, aktualnie znajduję się w takim momencie życia, że bez Yamira chyba bym zginął śmiercią tragiczną już kilka razy i zdecydowanie nie znajdowałbym się w miejscu, w którym jestem teraz. Oczywiście chłopak niósł ze sobą wiele problemów, ale jeszcze więcej atutów. — A u panienki Carter? Oprócz sprowadzenia Krzysztofa spotkało cię coś ciekawego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis