wtorek, 27 marca 2018

Owadzia Heidi Klum [19]

Zgrabnie zastukała buciaszkiem, robak zawirował.
— Pół roku — odparła w końcu, na co pokiwałem głową. W sumie to nawet niezły wynik. Jak miałem rybki, to góra dwa tygodnie. Borze, jestem okropnym opiekunem. — Wtedy był wielkości szczura i znacznie lżejszy niż teraz — dodała, na co parsknąłem śmiechem, bo zdecydowanie, zwierzak do lekkich nie należał, chociaż był owadem. Mała sugestia nikomu nie zaszkodzi, prawda? — Jak już zdecydujesz, którego gada chcesz, to chcę go bądź ją poznać. Lubię wszelakie zwierzątka — rzuciła nagle, wzbudzając u mnie lekki uśmiech i skinięcie głową. Dobrze było to słyszeć, większość na hasło „gad” krzywiła się w okamgnieniu i zastanawiała, z której choinki urwałem, że chcę mieć syczące bydle w pokoju. W sumie dziewczyna miała fizia na punkcie robaków i pająków, czego się spodziewałem? — Przysięgam, z ręką na sercu, a raczej rękami wokół Krzyśka, że będę grzeczna i milutka — dopowiedziała jeszcze, oczywiście szczerząc się szerzej, na co pokiwałem głową i zaśmiałem się pod nosem.
— Wierzę, wierzę. Po ochronie wszelakiego rodzaju pajęczaków będę gotowy nawet ci go powierzyć w razie „w” — odparłem z uśmiechem, bo jednak dziewczyna należała do tego typu, który muchy by nie zabił. Ba, zabiłby, ale kogoś, kto by chociażby na tę muchę krzywo łypnął spojrzeniem. — Ale zanim, to w ogóle przydałoby się go ogarnąć — westchnąłem.
Bo ostatnio na nic nie miałem czasu. A już w szczególności ma myślenie o zwierzątku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis