środa, 21 marca 2018

Myślenie jest cnotą głupich [5]

— Żartujesz? Wystarczy, że będziesz w stanie cokolwiek mnie nauczyć i to mi wystarczy. — Uniosłem brwi na słowa dziewczyny. Czyli w sumie pierwszy lepszy debil [ja] mógł przyjść, pociągnąć niezłą stawkę za pierwszą, jakże owocną według niego lekcję, ta by spokojnie zawaliła przyszły sprawdzian, a persona wyszłaby zwycięsko. Nie no, jak kto woli. — Powinniśmy przejść do Twojego wynagrodzenia. Mam do zaoferowania tylko ruble albo przysługi. Stawka w pieniądzach to... — Uśmiechnąłem się, słysząc wywód dziewczyny. Skoro sama zaczyna od kwestii finansowej, to nie narzekam i słucham cierpliwie, zaskocz mnie. — Cóż, lepiej będzie, jeśli sam coś zaproponujesz... — No, czyli nie zostanę zaskoczony. Wróć, jednak tak, bo dawno, ba nigdy w swojej karierze [nieistniejącej] nie spotkałem się z tym, żeby to pracujący ustalał stawkę, no ale co ja będę narzekać, jak mogę zażyczyć sobie ładnej sumki, zdesperowana dziewczyna zrobi dużo dla podwyższenia ocenki z Wróżbiarstwa, prawda? Parsknąłem cichym śmiechem, poprawiłem się w miejscu i zerknąłem uważnie na poważną dziewczynę, której smutny wzrok lustrował moją osobę.
— Powiedzmy, że paczka pierwszych lepszych szlugów za godzinę. Byle nie ruskich — dopomniałem się jeszcze, co chyba wlazło mi już w nawyk, którego wyplewić tak szybko nie będzie się dało. — Co ty na to? I jeszcze kiedy, dni, godziny, skryte marzenia...
Zdumienie wykwitło w czekoladowych oczach.
Wzdrygnąłem się, wyrzucając myśl z głowy. Nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis