wtorek, 24 kwietnia 2018

W sumie to całkiem przyjemnie [7]

Zamruczałem nisko, gardłowo, gdy szczupła, maluśka dłoń wylądowała na mojej głowie, przeczesała leniwie włosy, przyprawiając mnie o lekki dreszcz i falę przyjemności, która łagodnie przepłynęła przez ciało.
— Yamir, jak jesteś zmęczony, to idź spać, nawet tutaj, przykryję ciebie kołdrą, możesz spokojnie chrapać, a ja zajmę się swoimi sprawami i będę cicho, obiecuję. Jak chcesz, to mogę ci dać nawet swoje pluszaki — powiedziała z uśmiechem, a ja rozmarzyłem się nieco, bo Karmo, ten wyraz twarzy był naprawdę piękny i dałbym się za niego posiekać. Nie rozumiałem, co miał w głowie Oakley, żeby być w stanie odebrać jej ten skarb na tak długi czas. — I ktoś chyba musi zacząć kłaść się wcześniej spać — dodała, dalej plącząc powoli dłoń w burzy włosów, której nawet nie starałem się dzisiaj rozczesać. Ba, nie było kiedy.
— Ostatnio zasypiam wcześniej i nie ma poprawy — mruknąłem z lekkim oburzeniem. Doskonale zdawałem sobie sprawę czemu. Odpowiedzią był pewien osobnik o nadwyraz niebieskich włosach, równie agresywnym spojrzeniu i jakkolwiek to nie brzmi, uspokajającą mnie aurą. A raczej myśli, co tam się z nim dzieje i dlaczego nie ma mnie przy nim. — I nie, dziękuję, ale raczej nie skorzystam, przyszedłem do ciebie, nie do łóżka. — Uśmiechnąłem się leniwie.
Szkoda, że za chwilę poszedłem w kimę i nawet nie pamiętałem, kiedy odłączyło mi zasilanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis