sobota, 28 kwietnia 2018

W sumie to całkiem przyjemnie [21]

Materac obok nieco się zapadł, dziewczyna zajęła miejsce obok mnie i wiedziałem, że na mnie zerka.
— Oj, już nie bądź taki — rzuciła. Łóżko ponownie zadrżało, poruszyło się, bo najwidoczniej Wanda zdecydowała się położyć obok mnie. — Nie chcę mieć nikogo na sumieniu, a mam wrażenie, że zaraz będę mieć, weź przynajmniej tę cholerną witaminę C, napij się wody i dam ci święty spokój, obiecuję. — Chociaż nie mogła tego dostrzec, bo dalej zasłaniałem twarz przedramieniem, to przewróciłem oczami do bólu, prychnąłem cicho pod nosem i uniosłem rękę, żeby spojrzeć na leżącą tuż obok nastolatkę. Zerkała ni to wymagającym, ni proszącym wzrokiem, łypała zieloną tęczówką, a za chwilę dźgnęła mnie paznokciem w bok, natrafiając przy okazji na żebro. Wydałem z siebie ciche, ale jakże oburzone fuknięcie i ponownie wtuliłem nos w rękę.
— Hm? — mruczała cicho, a ja westchnąłem ciężko.
— Nie odpuścisz, nie? — spytałem, chociaż oboje doskonale znaliśmy odpowiedź i wiedzieliśmy, że na wodzie i witaminie C się nie skończy, a dziewczyna będzie drążyć temat do upadłego. Westchnąłem ciężko. — Dobra, rób, co chcesz, byle obeszło się bez naparu z cebuli — mruknąłem w końcu, poprawiając się przy okazji w miejscu i burcząc coś pod nosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis