sobota, 21 kwietnia 2018

W sumie to całkiem przyjemnie [0]

Napisał. Nagle, o ósmej trzydzieści siedem, a może i sześć, godzinie zupełnie dla niego nietypowej, ba, wręcz niemożliwej, bo przecież był weekend, a już zdążyłam się przyzwyczaić, że tak rano sensu nie ma nawet wypisywać po dwadzieścia razy imię chłopaka, usiłując zwrócić jego uwagę, bo kto wie, może dostanie to jedno powiadomienie. Dopiero co wstałam, ba, jeszcze leżałam w łóżku, nie do końca wiedząc, co dzieje się wokół mnie. Telefon zadrżał, szybkie zmrużenie oczu, bo mało kto był takim rannym ptaszkiem jak ja (no może nie wliczając w to mojej współlokatorki, której już nie było). Ale na pewno nie spodziewałam się, że tą osobą będzie Yamira, który chyba nie spał zbyt dobrze, sądząc po treści jego wiadomości.
No i z tego wszystkiego wyszło tyle, że właśnie do mnie zmierzał. A ja nadal leżałam w łóżku, pod ciepłą kołderką, z rozwianym włosem i w pogniecionej koszuli nocnej. Przymknięte oczy dopiero co obudzonej osoby, nieumyta twarz, ogólny rozgardiasz. Strój idealny na powitanie gościa.
Zwłaszcza, gdy usłyszało się krótkie pukanie świadczące o tym, że właśnie przybył i chyba wypadało odpowiedzieć.
Podniosłam się do góry z jękiem i ciężkim westchnięciem. Zeskoczyłam z łóżka, po czym szybko podreptałam do drzwi. otwierając je z uśmiechem i zbytnio nie przejmując się swoim wyglądem.
— Wchodź, wchodź — mruknęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis