sobota, 21 kwietnia 2018

Oszukać przeznaczenie? [16]

Zaśmiał się krótko, zerkając na mnie, bo najwidoczniej w tym momencie byłem odrobinę ważniejszy, niż ulewa, która trwała i trwała, a z każdym kolejnym momentem nasilała się coraz bardziej.
— Daj spokój. To zawsze jakaś rozrywka i miła alternatywa dla gnicia w pokoju — gest dłonią i przymknięcie oczu, tylko potwierdzające jego słowa. — Poza tym, potrzebowałem się gdzieś ruszyć, gdziekolwiek — mruknął na dokładkę, zacierając przy okazji te szczupłe, opatulone czarną biżuterią, która w sumie bardzo mu pasowała, dłonie. Długie palce przemknęły po skórze, przykuły mocniej moją uwagę, za chwilę i tak odwróconą przez kobietę, która przyniosła herbatę, jabłecznik, kawę i tartę czekoladową. Na stoliku wylądowała również cukierniczka, z której chłopak wręcz natychmiastowo skorzystał i wcale nie zakodowałem, jak słodził herbatę.
Kelnerka odeszła, a mężczyzna przycisnął filiżankę do ust, czego najwidoczniej zaraz pożałował, skrzywił się. Nie czując tego żywiołu, człowiek mógł stwierdzić, że napój jest naprawdę gorący, a gdy dojrzałem, że upił coś, co miało osiemdziesiąt pięć stopni Celsjusza, to prawie złapałem się za głowę i parsknąłem cichym śmiechem.
— Tylko się nie poparz — rzuciłem kąśliwie, wbijając widelec w tartę, gdy ten pakował kolejny kawałek szarlotki do ust. Oczy błysnęły, już nie tak przyjaźnie, ale jednak, a ja uśmiechnąłem się od ucha do ucha, widząc reakcję mężczyzny. — Napój nie zając, nie ucieknie, spokojnie, mamy czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis