wtorek, 20 marca 2018

Powroty bywają przewrotne [16]

— No proszę, czyli jednak Adam ma coś z człowieka, albo po prostu wymuskane i wygórowane ego. Raczej to drugie. Wręcz się z niego wylewa. — Prychnęłam w odpowiedzi, przypominając sobie zasłyszane plotki od dziewczyn, które matka zabrała wtedy ze sobą. Nie była to zbyt miła pogawędka, a zarówno dyrektor, jak i Cesarz, potrafili mieć sporo na sumieniu, gdy przychodziło do wspólnych kłótni. Nie oni jedni zresztą.
— W sumie to dużo się tutaj nie zmieniło, jak mam być szczery. — Przetarł twarz, widać było, że jest całkowicie zmęczony. Jak jakiś wampir energetyczny, nie wątpiłam, że przynajmniej kilka ostatnich dni musiał przeżyć na kawie, mrożonkach, zupkach chińskich i zapachu terpentyny. — Nic za bardzo nie dobudowali, a najlepsza kawiarenka, jak stała, tak stoi.  Z pubem i barem podobnie, stare śmieci, nie ma co. 
— Nadal szukają kelnerek? — spytałam, słysząc informacje o barze. Jeżeli już chciałam się faktycznie bawić, a od podjętej wówczas decyzji nie miałam już jak się odwrócić, to zostawało ruszyć tyłek i zadbać o wszystko. Zaczynając od zdobycia pieniędzy. Kolejny rocznik stanął pod znakiem zapytania, ale byłam pewna, że, gdy wrócę do matki, będzie to już mój pożegnalny wyjazd, nastawiony na to, że w końcu jej wygarnę. 
Wszystko po kolei, zaczynając od Sky, na Nibal kończąc, ale to nie była pora na takie przemyślenia, dlatego wróciłam do rzeczywistości. Zgarnęliśmy się do kawiarenki,zajmując stolik pod oknem.
— Jak pełnie? — rzuciłam luźno, przeglądając dalej menu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis