Zawsze dźwięczny, niczym dobrze nastrojony instrument, głos, zafałszował nagle. Upewnił mnie w przekonaniu, że dziewczę jest porządnie zirytowane, a winny całej tej sytuacji nie wyjdzie z tego cało.
Może tak miało być? Może po prostu miałem nie otrzymać tego listu z powodów znanych tylko karmie, siłom wyższym, losowi, cokolwiek? Niezbadane są wyroki boskie.
Korzystając z wolnej chwili, począłem podwijać rękawy koszuli, nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Odnosiłem wrażenie, iż zbyt często mówię o niej poetycko, zbyt często zwracam uwagę tylko na wygląd, zbyt często ją uprzedmiotawiam. Nie chciałem, żeby tak było, nie znowu.
Ona również nie spuszczała ze mnie wzroku, po twarzy poznać można było, że emocje z niej schodzą, że zrezygnowanie i względny gniew mija. Podobnie jak moja walka z guzikiem przy lewym rękawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz