sobota, 24 marca 2018

Owadzia Heidi Klum [3]

Mina dziewczyny wyrażała więcej niż tysiąc słów. A to przewrócenie oczętami, a to grymasy, krzywienie się. Podrapała zwierzaka za czymś przypominającym róg i poprawiła się w miejscu, dalej przytulając mutanta do piersi.
— No, nie wiem, Ty, Który Nie Cierpi Pająków i Trzeba Je Przed Nim Bronić. Wcale nie mam wrażenia, że chowasz jakiś środek owadobójczy czy coś — fuknęła, przewracając oczami i wróciła do gromienia mnie wzrokiem pewnym nieufności i zdenerwowania. — To jest Krzysiu i dopóki nie zrobisz mu czegoś, co mu się nie spodoba, to zachowasz palce. Obecnie co najwyżej może się do ciebie przyczepić i… — Krzysiu. Nie no, jak kto woli. W sumie to zwierzak nawet wyglądał na takiego typowego Krzysia. Nieogarniętego, dziwnego, nieco wciętego Krzyśka. O czym ja w ogóle pieprzę. Nie zdążyłem nawet dokończyć myśli, bo srebrny cudak wyrwał się z uścisku Izel i podleciał do mnie, by osiąść na mojej głowie i zacząć przebierać odnóżami przez świeżo pofarbowane włosy. — …Zmacać cię od ramion w górę jak teraz. — Dziewczyna przebiegła swoimi palcami przez fioletowe kosmyki i jęknęła zrezygnowana. — Trochę martwi mnie to, że ciebie lubi. — Parsknąłem śmiechem, korzystając w najlepsze z darmowego masażera, który, co prawda swoje ważył, ale mimo wszystko przyjemnie było z myślą, że na czubku głowy tarmosi mi się właśnie chrobok rozmiarami przypominający małego kundelka.
— Najwidoczniej wie, co dobre, prawda, Krzysiu? — odparłem z uśmiechem, sięgając do góry i klepiąc zwierzaka dwoma palcami po pancerzu. Krzysztof z uwagą badał moją głowę, widocznie mało co robiąc sobie ze wzroku właścicielki. — Wiesz, może i chowam, ale upewnię cię, że nie mam w zwyczaju krzywdzić cudzych zwierzątek, szczególnie takich. Nawet gdyby, to chyba raczej na nim taki środek nie zrobiłby zbyt dużego wrażenia, nie uważasz? — Parsknąłem śmiechem, czując, jak włochate odnóże smyra mnie gdzieś pod żuchwą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis