wtorek, 27 marca 2018

Odprawiając czarną magię [7]

— Bramy Azylu są zawsze dla ciebie otwarte — odparła, otwierając drzwi, a na moje serducho wylały się litry ulgi, jeszcze więcej spokoju, a i szczęście, które chyba najbardziej przeważało szalę ze wszystkich wyżej wymienionych. W środku zastaliśmy nikogo innego jak towarzysza ze wschodu, legendarnego miłośnika wszelakich napojów wysokoprocentowych.
— Będziecie się herbatkować? — spytał misiol, gapiąc się na nas ze skrzywioną mordką i niezbyt pozytywnym nastawieniem do wszechświata. — Gorzej, będziecie odprawiać czarną magię — palnął, gdy zobaczył, co wyciąga Pel. Nie dziwiłem się jego reakcji, ktokolwiek by tu teraz nie wszedł, uznałby przecie, że mamy na celu jakieś niecne czyny, podboje świata, czy zatrucie połowy placówki, a nie spokojne przygotowywanie naparów ziołowych o skutkach czysto odprężających, no może i też trochę umilających i poprawiających samopoczucie człowieka.
— Trzymamy się znanych rzeczy czy jednak odprawiamy czarną magię? — spytała, zerkając na mnie zielonymi oczętami.
— Jak wolisz, Pel, ty tutaj jesteś znawcą, ja elastyczny chłopak jestem, to się dopasuje. Wybieraj — odpowiedziałem szczerze, jak zwykle zresztą, bo naprawdę nigdy nie miałem zielonego pojęcia, na co mam ochotę, posyłając jej przy okazji szeroki uśmiech i nieco mniejszy miśkowi, który w najlepsze uwalił się na wyrku i patrzył na nas jak pan i władca. Urocze stworzenie, nie ma co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis