czwartek, 22 marca 2018

Odprawiając czarną magię [6]

Momentalnie na wzmiankę o zdjęciach chłopak się rozpromienił, a ja poszerzyłam uśmiech. Lubiłam, gdy był szczęśliwy. Świat przybierał wtedy zdecydowanie barwniejsze kolory.
— Z chęcią, będę miał co wywiesić nad łóżkiem, niech Lee zazdrości. — Roześmiałam się na jego słowa, stwierdzając w duchu, że trzeba będzie też zrobić parę zdjęć z Alexem. Skoro wrócił, to trzeba korzystać z jego obecności, bo jeszcze któreś zniknie ponownie i co będzie? Smutek, łzy i gorycz. — Humor jak to humor, wiesz, byle przeżyć i do przodu. Rozszerzenia jako tako idą, dobrałem mniej więcej to, co potrzebuję i lubię, więc nie jest tak źle, przynajmniej mogę czasem się odkorować nad swego rodzaju przyjemnością. Żartuję, jest strasznie, potrzebuję wakacji. — Parsknęłam śmiechem.
— Bramy Azylu są zawsze dla ciebie otwarte — powiedziałam i otworzyłam drzwi do pokoju, witając się po przekroczeniu progu z Vladdym, który rzucił na nas swoim szklanym okiem, a jego pluszowy pyszczek wykrzywił się w grymasie.
— Będziecie się herbatkować? — Odpowiedziałam jedynie szerokim uśmiechem i wyciągnęłam plecak spod łóżka, w którym trzymałam swój zapas herbat trzymający mnie przy zdrowych zmysłach. Misiek zaklął, widząc, jak wyciągam słoiczki z ziołami, suszonymi owocami, płatkami kwiatów oraz inne magiczne rzeczy. — Gorzej, będziecie odprawiać czarną magię — fuknął, padając na łóżko. Zignorowałam go.
— Trzymamy się znanych rzeczy czy jednak odprawiamy czarną magię?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis