piątek, 16 marca 2018

Odprawiając czarną magię [4]

— Rozumiem, rozumiem. Droga Pelagonijo, u mnie wszystko w jak najlepszym porządku. — Kątem oka obserwowałam bujający się ogon Aurela, który zamiatał podłogę, sprawiając, że moje kąciki ust chciały unieść się ku górze. — I oczywiście, że możesz, dzień bez herbaty to dzień stracony, jakoś tak leciało to motto, prawda? — Nie wytrzymałam i zachichotałam, pochylając się do przodu, zasłaniając dłońmi twarz, bo włosy były związane i nie mogły opaść, chroniąc mnie w swojej kurtynie.
— Dokładnie, Hortensjo, tak to leciało — powiedziałam radośnie, prostując się i odsłoniłam twarz. — I mam nowe smaki albo jak chcesz, możemy się pobawić w tworzenie mieszanek. Swoją drogą polecam — dodałam, biorąc go pod ramię i skierowaliśmy się tradycyjnie na czwarte piętro do pokoju Promienia na herbatkowanie. Pewnie Vladdy dla odmiany się dołączy i będzie pił czarną kawę w absurdalnie uroczej filiżaneczce, bo nie miał z kim chlać. Chociaż był gotowy się przejść do profesora Remusa, żeby sprawdzić, czy się nada na kompana, ale odwiodłam go od tego pomysłu. Więc zostało mu siedzenie z Dropsikiem, którego się bał, oraz Walliem, który go irytował.
— Jak humor na drugi semestr? Rozszerzenia bardzo dają w kość? — zadałam pytania kontrolne, które zawsze się rzucało. — O, właśnie, przy okazji mam dla ciebie zdjęcia od Eana. Narobił ich w kij, także album się troszkę z tego zrobił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis