Chłopak wyglądał, jakby dokładnie dobierał słowa i nie wiedział do końca, jakich powinien użyć. Mimo tej widocznej niepewności trochę się rozczarowałam, gdy usłyszałam niezbyt rozbudowaną odpowiedź, ale hej! Czy sama przypadkiem często tak nie robiłam, odpowiadając półsłówkami?
Reska podrapał się zakłopotany po policzku i się zaczęło.
— Chociaż... To było całkiem niedawno, więc mogłoby się nadawać... Siedząc w książkach, dopadły mnie myśli "co dalej?". Raczej nie mam bogatej wyobraźni i nie potrafię sobie wyobrazić, co mógłbym robić w przyszłości. — Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam go, mimo że na moje ramiona nagle opadł ciężar na dźwięk słowa „przyszłość”. — Chyba pójdę na zmywak albo zostanę czyimś parobkiem. Najlepiej, gdybym znalazł zatrudnienie jako gosposia u jakiejś bogatej rodzinki. Co prawda, muszę się sporo poduczyć w prowadzeniu domu, ale to nic. Uda mi się to zrobić, przynajmniej taką mam nadzieję... Hm... A ty Vene? Nie wiem, czy już kiedyś pytałem, ale masz jakieś plany, co do przyszłej pracy?
Pytania o przyszłość były z tej kategorii, których po prostu nie lubiłam, bo nigdy nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Rodzinka ni to przewracała oczami, ni to zmartwiona marszczyła brwi, mamrocząc coś o tym, że powinnam już znać swoje plany na życie. Szkoda, że nie mogłam zasłonić oczu, a potem rzucić rzutką i wybrać to, w co trafiła. Nie miałam już trzynastu lat, kiedy mogłam sobie pozwolić na takie rzeczy.
Tym razem to ja się zakłopotałam, a uśmiech się nieco zmniejszył, gdy spojrzałam na chłopaka zmęczonym i zagubionym wzrokiem.
— Ni cholerę. Może przewodnik, nawigator, coś w ten deseń — odpowiedziałam, zaciskając powieki, na których zamigotał mi układ linii, po czym się uśmiechnęłam. — Albo szukanie zaginionych osób. Lubię szukać i prowadzić — dodałam, otworzywszy oczy. A ostatnimi czasy znajdowanie kogoś całkiem nieźle mi wychodziło [Tylko pewna niewiasta w fioletowych włosach, miała ochotę urwać mi za to głowę].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz