środa, 21 marca 2018

Myślenie jest cnotą głupich [4]

Mężczyzna nie odezwał się słowem, tylko zaczął wpatrywać się we mnie, a następnie w moją dłoń, aż w końcu ją uścisnął.
— Brown, jak wyczytałem i jeśli dobrze pamiętam, prawda? — Szeroko się uśmiechnął. Taki wyraz twarzy naprawdę mu pasował. Zaczął wyglądać naprawdę miło i sympatycznie.
Znowu przyglądał mi się uważnie. Stwórca jeden wie, co on właśnie myślał, ale podejrzewam, że nie było to nic sympatycznego.
— Nivan Oakley, cała przyjemność po mojej stronie — odezwał się po dłuższej chwili milczenia. — I tak, ja w kwestii tych całych korepetycji. Sprawdzenie kompetencji, dogadanie się, coś, ktoś?
W jednej chwili dopadł mnie nagły atak śmiechu, którego nie mogłam zatrzymać. Sprawdzenie kompetencji? Ten chłopak jest moją ostatnią deską ratunku i nie obchodzi mnie, jaką metodą wbije mi wiedzę do głowy. Bylebym zapamiętała.
— Żartujesz? Wystarczy, że będziesz w stanie cokolwiek mnie nauczyć i to mi wystarczy. — Powstrzymałam śmiech, a na moją twarz wkradł się poważniejszy grymas. — Powinniśmy przejść do Twojego wynagrodzenia. Mam do zaoferowania tylko ruble albo przysługi. Stawka w pieniądzach to... — urwałam. Właśnie w tym momencie przypomniałam sobie, że nie jestem w stanie zapłacić mu większej godzinowej stawki, niż pięć rubli za godzinę. — Cóż, lepiej będzie, jeśli sam coś zaproponujesz... — Zaczęłam wyobrażać sobie najczarniejsze scenariusze, w których to opuszcza mnie i pozostawia samej sobie. Tak, tak na pewno będzie.
Przygotowana na odmowę, smutno spojrzałam na chłopaka, mającego dosyć spokojny wyraz twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis