środa, 20 czerwca 2018

Droga do Treobaru [2]

Chciałbym powiedzieć, że przyszedłem na miejsce spotkania w pełnej glorii i chwale, onieśmielając wszystkich wokół i automatycznie wygrywając bilet w jedną stronę na tamten świat. Naprawdę, chciałbym, aby tak było. Niestety, cała sprawa przyjęła zupełnie inny obrót, prawie doszczętnie niszcząc plany o rychłym zgonie. Po pierwsze, ta dziwna odmiana humanoidów, zwana nerdami, przybyła tutaj w ilościach hurtowych. Część już poprzebierana i uzbrojona w piankowe miecze stała między drzewami, inna ogrzewała się przy przenośnym palenisku, a jeszcze inna przebierała w skrzyniach, gdzie prawdopodobnie znajdowały się wszystkie te rzeczy potrzebne do odprawiania rytuałów. Sam przyszedłem jedynie z ledwie zaczętą kartą postaci, gdzie to wcielałem się w elfiego księcia Arnela z rodu Landharów. Samo wymyślenie tej pieprzonej ksywki zajęło mi kilka godzin i dziesiątki przejrzanych stron. Oby to było tego wszystkiego warte.
Jakiś uczeń, którego mijałem już kiedyś na korytarzu, zjawił się w punkcie zbiorowym, wyglądając na osobę równie nieogarniającą sytuacji, jak ja. Rzekłbym, że to bratnia dusza, lecz to by było przywiązywanie się, a tak nie należy robić z nowo poznanymi ludźmi. Bo jeszcze się to jeszcze w znajomość przerodzi i co wtedy?
— To tak zawsze? — Cholera, dlaczego ten palant musi posiadać usta. Łaskawie zwróciłem na jasnowłosego swą uwagę — Bo mnie tu ściągnęli chyba pod złym pretekstem, żadnej nadchodzącej imprezy nie widzę, laski wyglądają jak marchewki i raczej dziewic nie przypominają, więc zakładam, że mnie tutaj wrobiono i pewnie piwa też nie dostanę?
Ten smutek. Ta tragedia w głosie. Jeszcze mi się tu rozpłacze, chociaż w to akurat szczerze wątpię. Westchnąłem cicho, zbierając się w sobie i zerkając kątem oka na przybysza.
— Sorry, nie ta polana. Tutaj tylko będą porywać ludzi, wycinać im nerki i mordować dla wyższego dobra. Taką mam przynajmniej nadzieję, bo nie po to się fatygowałem na ten wypizdów — Złożyłem kartę w zgrabną kostkę, wcisnąłem ją do kieszeni kurtki i skrzyżowałem ręce na piersi — Jaką postać sobie wymyśliłeś na ten cały festyn nędzy i rozpaczy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis