niedziela, 22 kwietnia 2018

Oszukać przeznaczenie? [17]

— Tylko się nie poparz — rzucił kąśliwie, atakując widelcem czekoladową tartę, a gdy spojrzałem na niego, ten tylko uśmiechnął się szeroko. Ładnie uśmiechnął. — Napój nie zając, nie ucieknie, spokojnie, mamy czas.
— Oczywiście, ale o ile lepiej i przyjemniej pije się ciepłą herbatę niż zimną — odparłem, co chyba nie miało sensu.
Jednak postanowiłem się tym nie przejmować na rzecz delektowania szarlotką, bardzo dobrą, swoją drogą.
To był mój zły dzień, stanowczo zły dzień. I pomyśleć, że tyle wspomnień pchnęło mi w głowę te cholerne ciasto. Gdy tylko zamknąłem na chwilę oczy, widziałem tą uśmiechniętą twarz dziesięciolatka z włosami jak słońce i oczami jak niebo. Miałem wtedy potworny dzień, a on po prostu podszedł do mnie i wepchnął mi w dłonie ten głupi jabłecznik. I może to od tamtej pory też w jakimś stopniu zacząłem go podziwiać, gdy nie bał się przeciwstawić starszym. Nie, stop. To przeszłość. Do przeszłości się nie wraca, przeszłość nic nie wnosi. Ale czy znajomość z nim nie wpłynęła na mnie? Potrząsnąłem głową z nadzieją, że to wszystko zaraz zniknie. Nie potrzebuję dodatkowych problemów. Dopiero po jakichś… pięciu sekundach? zdałem sobie sprawę, że moja dłoń z ciastem na widelczyku zatrzymała się w połowie drogi. Wziąłem głęboki oddech, szybko wpakowując sobie kawałek szarlotki do ust.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis