Chyba trafiłem w zły temat do rozmowy, a niech cię strzeli jasny strzał czy coś w tym stylu. Na krótką chwilę zapanowała cisza przerywana naszymi krokami lub szelestem liści drzew. W końcu spojrzała na mnie i nie wiedziałem, ale w jednej chwili poczułem się winny, a w dodatku ogarnął mnie żal, że w ogóle zapytałem. Uśmiech, który mógłbym jej przypisać jako nieodłączną część, również powoli się zmniejszał, całe szczęście całkowicie nie znikł. Ulżyło mi, kiedy Vene odpowiedziała na pytanie. Może jeszcze mnie nie pobije. Bycie przewodnikiem? To całkiem fajne zajęcie. Miałoby się styczność z ludźmi, zwiedzałoby się parę miejsc jednego dnia... No i parę innych rzeczy, które teraz nie przychodzą mi do głowy. Moje bycie gosposią nijak się umywa do bycia przewodnikiem Vene. Lubi znajdywać i prowadzić, to takie zaawansowane biura rzeczy znalezionych i informacji połączone w jedną całość. Dlaczego muszę być głupi i nie mieć żadnych ciekawszych pomysłów na życie? Stwórca musi mieć wyjątkowy ubaw, widząc, jak plączę się we własnych myślach.
– Ej, Vene – szepnąłem do niej. – A masz jakieś ciekawe ploteczki? Tak bardzo pragnę towarzystwa, a niczego nie ogarniam. Teraz jeszcze nasadziło tych pierwszaków, po prostu nie wyrabiam!
Oczywiście się zaśmiałem, bo co innego mogłem zrobić. Nie boję się rozpocząć rozmowy, ale coś mi nie idzie znalezienie odpowiedniego tematu. Niby znam ją już całkiem długo, no koniec końców jest koleżanką klasy, a tak mało o niej wiem albo po prostu zapomniałem większości rzeczy, o których mi mówiła. Dostałem olśnienia. Po co rozmawiać o innych?
– Inaczej... Czy moje towarzystwo cię męczy? Nie jestem do końca pewny, ale mam wrażenie, że jestem uciążliwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz