poniedziałek, 18 czerwca 2018

Przekleństwa przy dźwiękach gitary [0]

Szarpnęłam mocniej za struny gitary akustycznej, zastanawiając się, co ja właściwie, do cholery, wyrabiałam, czy nie powinnam była w tym właśnie momencie iść do Izel, przytrzymać ją i zacząć wypytywać dość w niedelikatny sposób o lato w Estalii. Jednak wrażenie, że młoda się rozpłacze albo zwymiotuje z nerwów, gdy tylko z moich ust padnie pierwsze pytanie, skutecznie mnie powstrzymywała i sprawiała, że robiłam parę kroków do tyłu w tej sprawie, nie mając ochoty ruszyć na przód. Więc się wyżywałam na Bogu winnej gitarze w sali muzycznej i przeklinałam w duchu różową smarkulę, nie umiejąc tym razem podważyć prawdziwość jej wiadomości. Żniwa, Genevive, żniwa. Ignorowałaś, to teraz cierp.
Zrobiłam opaskę z okularów, żeby włosy mi nie opadły na twarz i potarłam nasadę nosa, powstrzymując ciężkie westchnięcie. Po dłuższej chwili trwania w bezruchu wyciągnęłam kartkę oraz ołówek z kurtki i obok krzywo postawionych nut zaczęłam pisać rzeczy do zrobienia. Dziękowałam w duchu, że Varen się nade mną ulitował i dał mi klucze do sali, bo sztalugi za bardzo by mnie irytowały. W którymś momencie pewnie rzuciłabym pędzlem.
Postawiłam znak zapytania obok paru punktów i przymknęłam oczy. Będę wąchać kwiatki od spodu. Nie daruje mi, jeżeli ucieknę. Znowu.
— Ja pierdolę, dajcie mi umrzeć — wymamrotałam, przeczesując włosy w ten głupi, nieostrożny sposób, że prawie wbiłam sobie w oko zausznik okularów. I tak właściwie upadły z trzaskiem na podłogę, gdy podskoczyłam przerażona, kiedy ktoś odchrząknął tuż przy moim uchu, stojąc za moimi plecami. — Kurwajegomać,czymógłbyśmniełaskawieniestraszyć? — wyrzuciłam z siebie na jednym wydechu, spoglądając na powód, przez który moje serce chciało mi rozerwać klatkę piersiową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis