sobota, 28 lipca 2018

Niby nic [72]

Ten wzrok mówiący wyraźnie, że ciebie Oakley, chyba coś popierdoliło, jeśli każesz mi robić takie rzeczy, o czym ty w ogóle gadasz i dlaczego robisz mi krzywdę, zadając takie pytania, co? No powiedz mi, czego jesteś taką paskudą.
A ja tylko uśmiechałem się delikatnie, oczekując odpowiedzi i naprawdę wiedziałem, że na jednej, jedynej piosence się nie skończy, ale koniecznie chciałem, chociaż na chwilę zatruć mu to paskudne dupsko, a żeby go coś w pośladek ukłuło i piekielnie zabolało. Cierp, cierp, sam zacząłeś tę popieprzoną gierkę.
— Tylko jedna? — spytał, marszcząc czoło i zdecydowanie mocno się namyślając. — Chyba Everybody Wants to Rule... Nie, czekaj, poprawka. Stayin’ Alive Bee Geesów. Albo nie. Mogę podać dwie? Oczywiście, że mogę. September od Earth, Wind and Fire, Mister Blue Sky i I Just Died In Your Arms. Tak, wiem, że to były trzy, Oakley, ale nie zabronisz mi — odparł, skończył z uśmiechem na buźce, a ja przewróciłem oczami i odetchnąłem z ulgą, bo nie znałem ani jednego utworu, który wymienił.
Nie będzie okazji, żeby zatruwał mi nimi życie.
A mimo wszystko zapamiętałem większość tytułów, żeby w razie czego po prostu zrobić składankę „A.W”, zgrać ją na płycie i wrzucić w jakimś pudełku na dno kartonu, a któregoś pięknego dnia, za dwadzieścia lat go otworzyć, całkiem zapominając o skrywanym przez niego skarbie i odsłuchać wszystkiego plując sobie w twarz w lustrze, zalewając się łzami i tak dalej. Brzmi zajebiście normikowo, ale chyba potrzebowałem mieć pewnik na dłuższą metę, który tylko utwierdzi mnie w przekonaniu, że tak, Nivan, spierdoliłeś sobie życie po całości, skarbie.
— Kolejne nic nieznaczące pytanie, ulubione zwierzę?
Parsknąłem śmiechem, marszcząc brwi i kręcąc kciukiem kółka na jego dłoni.
Chciałem już odpowiedzieć „Żyrafa Gienio”, ale z prędkością światła zaniechałem tego czynu.
— Chyba nie mam albo nigdy się nad tym nie zastanawiałem, jak mam być szczery — mruknąłem. — Nie wiem. Koale? Buldogi francuskie? Shiba Inu? Lori. O borze, lori są urocze. Nie lubię wybierać, wszystkie są cudowne. A może sowy? Uwielbiam sowy — szeptałem, wodząc wzrokiem po suficie i co chwila się krzywiąc, bo naprawdę, jak tu uznać jednego za ulubionego? — Która pora roku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis