sobota, 28 lipca 2018

(Nie) Wiem że mnie podglądasz [15]

Nawet nie udawałem, że nie widziałem zdziwienia na jej twarzy. Ba, nawet wysiliłem się na uśmiech, nieco krzywy, wredny i zrezygnowany, ale uśmiech.
— Czy mi się wydawało, czy pan Kumar przez chwilę był sarkastyczny? — rzuciła, przecierając nieco brodę, niczym grecki filozof, a ja tylko przewróciłem oczami, bo tak, byłem, czy to aż taki wyczyn w tym niezwykłym świecie? Prawdopodobnie tak, zerkając na wszystko, co dotychczasowo robiłem. — Przysięgam, przejmujesz cechy Nivana i Renuli. A jeżeli już znasz ich dosyć długo, to pierwotny Yamirek musiał być naprawdę złotym dzieckiem — odparła, parskając śmiechem. Jedynie ściągnąłem brwi.
Nic nie przejmowałem, och, Karmo.
A złoty byłem tylko z wyglądu, skarbie.
— Kto wie, może się okaże księciem z bajki, wszystko jest możliwe, prawda? A teraz wracając do sprawy najważniejszej, włosy spięte czy rozpuszczone. I jaki kolor szminki?
— Jeśli spięte, to kok, chociaż dzisiaj widzę cię bardziej w rozpuszczonych — odparłem, wzruszając ramionami i ponownie opierając się o ścianę. — Tak, a jak go pocałujesz, to zmieni się w żabę, obstawiam, że tak wyglądałoby to w naszej rzeczywistości — westchnąłem z uśmiechem. — Jakieś jaśniejsze bordo? — Usiadłem na łóżku, byle ułożyć plecy na jego oparciu i jeszcze podłożyć sobie poduszkę, bo drewno wygodne nie było. — Zagęszczaj ruchy, jeszcze przed chwilą panikowałaś, że się spóźniasz — parsknąłem, zakładając ręce na piersi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis