wtorek, 24 lipca 2018

Niby nic [44]

Namiętne zagryzanie wargi, do momentu, gdzie skóra pękała, a mięsień spotykał się z metalicznym posmakiem i gorącą, czerwoną cieczą. Przeklinałem jedynie w duchu, nie chciałem zaburzać skupienia i przyjemności, która malowała się na twarzy mężczyzny, tak zwinnie operującego palcami.
Może zacisnąłem zęby nieco za mocno, szczególnie przy impulsie, który pojawił się wraz z ustami w okolicach bioder i szczerze znienawidzonych już pachwin. Na pewno zacisnąłem je zbyt mocno.
Tłumaczyłem to sobie potrzebą zagłuszenia innego bólu, który coraz bardziej doskwierał, szarpał trzewia i przyprawiał o chęć zwymiotowania.
Wspominałem ze słabym uśmiechem to ciche parsknięcie, które wyrwało się spomiędzy jego warg, wraz z zobaczeniem moich bokserek. W sumie cieszyłem się, że nawet tak nieistotna rzecz mogła w pewnym sensie umilić mu ten dzień. Cieszyłem się, że nawet tak nieistotna rzecz mogła pokazać mu coś więcej, jakąś cząstkę mnie, zakopaną gdzieś głęboko, objawiającą się właśnie w takich drobiazgach, jak różowa bielizna, czy tęczowe skarpetki. Chciałem mu więcej. Nie tylko ciała, samego siebie. Chciałem, żeby wiedział, że nie zawsze muszę być tylko opryskliwą gadziną, która syczy na niego, gdy przyjdzie mu ochota zasłonić jej słońce.
Chociaż czy tego dnia część moich zmartwień, zainteresowań, spraw i pragnień nie oderwała się przypadkiem od gwiazdy oddalonej o te ileś set milionów kilometrów, żeby zacząć orbitować wokół tej jednej, mniejszej, ale o ile bliższej? O te ileś set milionów kilometrów.
Wielbiłem te chwile rozpusty, czciłem je prawie tak pilnie, tak dokładnie, jak smukłe dłonie moje ciało w tamtym momencie. Chociaż wolałbym, żeby on cały mnie czcił, żeby całe jego ciało przylgnęło do mojego ciała, żebym poczuł go w całości, na mnie, przy mnie, pode mną, we mnie. Pragnąłem dopasować się do niego w każdym calu, pragnąłem być blisko, a nie czuć tylko te niespokojne, nieco chłodne dłonie, które łaskotały mnie po udach.
Chciałem wystukać kilka komend o te wystające żebra, przejechać kciukami po biodrach, ucałować wnętrze nadgarstka.
Tylko nie chciałem czuć tej pustki, która w tym właśnie momencie skutecznie wyżerała każdy milimetr mojego wnętrza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis