niedziela, 22 lipca 2018

Niby nic [12]

Zerknąłem na chłopaka z dołu, gdy tylko wypuścił powietrze z dość głośnym świstem. Przetarłem policzek, kark i tył głowy, który dalej niemiłosiernie bolał, podczas gdy mężczyzna wbijał wzrok w swoje buty. Wykorzystałem ten moment, chwilkę, może dwie, żeby dokładniej mu się przyjrzeć, bo nie miałem czasu, a zdecydowanie za długo go nie widziałem.
— Co oni ci dają, że tak zapierdzielasz i się na to zgadzasz? — spytał niemrawo, ściągając brwi, na co tylko odetchnąłem, sapnąłem i odwróciłem od niego spojrzenie, przenosząc je zwinnie na jakąś dziewczynę, która przypatrywała się ten całej usranej scence rodzajowej. — Dobra, obiecuję się już nie odzywać, dopóki nie doniesiemy tych cholernych kartek. Ale później jesteś przez chwilę mój i idziesz ze mną na kawę lub piwo, stoi? — spytał nagle, schylając się do papierów i ogarniając je szybko długimi palcami.
Kucnąłem przy nim, zajmując się też niektórymi świstkami, bo zdecydowanie jakaś tam część moich też wypadła.
— Nic mi nie dają, po prostu zrobiła się ze mnie cipka, Adam — odparłem w końcu, gdy podnieśliśmy się z podłogi, poprawiliśmy i mieliśmy już ruszyć dalej. Nie dawali mi absolutnie niczego, prócz przyjemnego mrowienia, gdy brązowe oczy zawieszały się odrobinę dłużej na mojej osobie, czy gdy ładnie się uśmiechały. — I ok. Z chęcią się stąd wyrwę — dodałem z nieco radośniejszym tonem, uniesionymi kącikami, a już za chwilę szliśmy dalej, szeleszcząc kartkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis