piątek, 18 maja 2018

Zaślepiony [4]

— Pijani szczęściem, Foma — odpowiedział, ba, warknął, a ja przewróciłem oczami, odwracając się w jego kierunku z niezbyt zachwyconą miną. 
Jeżeli szczęściem, to chyba jeszcze gorzej. 
— Nie umiem rozmawiać — oświadczył, jakbym nigdy nie zauważył, jakby nigdy nie było przez to problemów, jakby ta sytuacja nigdy nie wynikła właśnie z braku tej umiejętności — ale jeżeli chcesz...— Westchnął, przerywając na chwilę, bo chyba sam nie wiedział, co dalej powiedzieć. — Poczekam. Ile będzie trzeba. Może jeszcze nam się udać — oświadczył, w końcu przerywając ciszę, aby zapadła następna, jeszcze gorsza. 
Bo chyba oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że już się nam nie uda i nie ma mieć sensu nadziei, jak bardzo byśmy do siebie nie ciągnęli. 
— Wrócisz? — zapytał i znowu opuściłem wzrok, bo nie chciałem, nie miałem zamiaru wracać, choć zdawałem sobie sprawę z tego, że takie uciekanie przed nim też sensu nie miało. — Znaczy, weź tyle czasu dla siebie, ile potrzebujesz. Odpoczynek ci się przyda po ciężkim roku pracy w samorządzie. Jestem pewien, że Mińsk ma jakąś wersję urlopu dziekańskiego, Heather coś wspominała. Potrzebujesz pomocy z pakowaniem się? Rozmawiałeś z Wandą? — rozgadywał się, paplał i skąd ja znałem ten stan, raczej wiedziałem, że to po prostu ta jego drobna reakcja obronna, odcięcie się, planowanie i kalkulowanie dalej. 
Westchnąłem ciężko, po raz jeden z ostatnich spoglądając z czułością w te zielone oczy.
Bo naprawdę kochałem go w ten nasz dziwny, nieporadny sposób. 
— Nie wiem — mruknąłem, uśmiechając się poprzez łzy. — Możliwe, nie przeczę, możliwe też, że się gdzieś przeniosę, może na Latający. Okaże się, gdy nadejdzie odpowiedni czas — stwierdziłem i nerwowo przeczesałem włosy dłonią, po czym odepchnąłem się drugą od biurka i podszedłem do niego. — Nie, poradzę sobie, i tak nie mam za dużo rzeczy, więc nie musisz mi pomagać. I tak, już wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis