wtorek, 8 maja 2018

Wprowadzenie: Shell [6]

Jedyny plus? Nie wpierdalał się z pytaniami, tylko słuchał i kodował i losie, niech to będzie cecha wieczna, nie mam zamiaru użerać się z kolejnym osobnikiem, którego jęzor nie będzie pozwalał na zamilknięcie przez pięć minut. Już musiałem męczyć się z Przewalską, która uwielbiała dorzucić swoje trzy grosze [i tak ją kochałem], czy z Renulą, której słownictwo bolało jeszcze bardziej niż to moje, a charczenie na lewo i prawo na facetów, baby, czy ogólnie świat było chlebem powszednim [ją kochałem jeszcze bardziej].
Przynajmniej Yamir nie darł pyska tak często. Jego wszech wieczna równowaga wszechświata musiała przecież zostać zachowana, gdyby częściej strzępił ryja, prawdopodobnie skończylibyśmy w wielkim armagedonie, a biblijna apokalipsa nastąpiłaby w przeciągu kolejnych dwunastu godzin [nie].
— Czy posiadacie tutaj pracownię informatyczną? Bądź kontakt o sporej przepustowości? — spytał, przecierając kark i nagle dematerializując swoją maskę, która zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Ach, cuda techniki, nie ma co.
Chrząknąłem cicho i wściubiłem ręce w kieszenie.
— Samej pracowni nie ma, ale w bibliotece znajdziesz kilka komputerów, kontakty na każdym przejściu, poznajdujesz też pewno jakieś gniazdka sieciowe. No i dostaniesz własny kuralet, to jest tablet z planem lekcji, poradnikami, jakimiś podręcznikami i innego tego typu pierdołami. A skoro już do nieszczęsnego sprzętu dotarliśmy, to jakiś kolorek obudowy byś sobie życzył? Czarny? Biały? Kolorkowe też się znajdą, może jakiś tęczowy został na stanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis