piątek, 11 maja 2018

Wprowadzenie: Shell [20]

Ogólnie rzecz biorąc, tak na dłuższą metę, to było mi względnie żal tej istoty? Bo sama nigdy uczucia nie wytworzy. Nie pomyśli sama, z pomocą doświadczenia i własnych wniosków, no, to może jednak zrobi, ale i tak będzie to działać na zupełnie innych prawach, niż u przeciętnego humanoida.
Był uwarunkowany skryptami. Ciągami kodów. Tysiącami cyferek, kodów binarnych, pierdolonych znaczków, które pierwszy lepszy gówniarz, mógł skasować, napisać od nowa, popsuć całą strukturę.
Pierwszy lepszy gówniarz taki jak ja.
Drgnąłem, gdy zorientowałem się, że paskudne, parszywe myśli znowu przemykają przez moją głowę, bezczeszczą wątki, zatruwają każdą komórkę i kuszą. Ach, jakże obrzydliwie kuszą, wołają, proszą o dotknięcie, o przepisanie, o spełnienie marzeń sennych o widokach rodem z Matrixa.
— Nivan. — Chwała, że się odezwał, w innym wypadku prawdopodobnie moja psychika porządnie by oberwała po czerepie. — Co sądzisz o tej szkole? Tak subiektywnie?
Chrząknąłem cicho, zastanowiłem się, może nawet zmarszczyłem brwi.
— Jest dobra. Potrafią nauczyć, nawet jak bywa trudno, a towarzystwo i gagi są przednie. Trzeba się wbić albo po prostu dobrze sztachnąć atmosferą i będzie dobrze. Czemu pytasz? — spytałem, zerkając na chłopaka, który dalej trzymał przy piersi to biedne, nieco zranione stworzonko.
W głowie mimo wszystko przyznałem mu rację. Ptak rzeczywiście wyglądał jak ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis